Duże Vdc na wyjściu - jak to zlikwidować?

Przed wypowiedzią bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem tego działu.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

OTLamp

Post autor: OTLamp »

Turbot pisze: Ja liczyłem wg wzoru podawanego przez producenta, czyli dotyczy to nowych kondensatorów, niewyschniętych i dobrej firmy.
Chwila, to liczyłeś wg wzoru, czy mierzyłeś? Przecież prąd upływu akurat nie musi być taki jak wynika z wzoru. Swoją drogą myślałem, że obecnie produkuje się trochę lepsze kondensatory. Swego czasu mierzyłem kondensatory 3100uF/360V firmy Siemens (wyprodukowane na początku lat 90). Prąd upływu wynosił od 20-50uA przy napięciu 300V. Gdybym miał teraz zastosować do nich wzór który podałeś.....:roll:
Turbot
15...19 postów
15...19 postów
Posty: 19
Rejestracja: pt, 8 kwietnia 2005, 01:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Turbot »

OTLamp pisze:
Turbot pisze: Ja liczyłem wg wzoru podawanego przez producenta, czyli dotyczy to nowych kondensatorów, niewyschniętych i dobrej firmy.
Chwila, to liczyłeś wg wzoru, czy mierzyłeś?
Mówiąc w skrócie - mierzyłem na innych elektrolitach (Sprague Powerlytic, Rubycon - mają już parę lat), a liczyłem na Jamiconach. Tak czy siak z jednym kondensatorem Vdc jest za duże. Trzeba dwóch (lub jednego dużego polipropylena (Jantzen) - ale to bardzo drogie rozwiązanie i nie gwarantujące wcale, że Vdc będzie się liczyło w dziesiątych częściach mili Volta, skoro przy jednym polipropylenie 1 uF już takie napięcie występuje).

Pozdrawiam.
OTLamp

Post autor: OTLamp »

Turbot pisze: skoro przy jednym polipropylenie 1 uF już takie napięcie występuje).
Wprost nie chce mi się wierzyć, aby kondensator polipropylenowy miał taki upływ. To napięcie powinno być niemierzalne zwykłymi przyrządami o zakresie mV. Przed chwilą dla próby podłączyłem kondensator 10uF/160V (poliestrowy produkcji Miflex, wyprodukowany w latach 80) szeregowo z woltomierzem o rezystancji wewnętrznej 10M do źródła napięcia 150V. Po naładowaniu woltomierz na zakresie 200mV wskazuje tylko "śmieci" - wahania +- kilka miliwoltów.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6964
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Turbot, wypróbuj rozwiązanie które podałem. Myślę, że nie ma sensu kombinować z innymi kondensatorami skoro najzwyklejsze, popularne i tanie zapewniają (przy tym rozwiązaniu) dobre wyniki. Pojemność wypadkową 100uF uważam za wystarczająco dużą, albowiem spadek -3db wystąpi prawdopodobnie dopiero przy częstotliwości kilkunastu Hz (podaje z głowy, bo nie liczyłem).
Napięcie diod Zenera podałem dla słuchawek które posiadasz (120R/0,2W). Słuchawki te dla osiągnięcia pełnej mocy wymagają ok. 4,9V sinus, czyli ok. 7V wartości szczytowej. Krótkotrwałe przekroczenie tej mocy ich nie uszkodzi.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Turbot
15...19 postów
15...19 postów
Posty: 19
Rejestracja: pt, 8 kwietnia 2005, 01:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Turbot »

>>> OTLamp

"Wprost nie chce mi się wierzyć, aby kondensator polipropylenowy miał taki upływ"

Tak mi pokazywał miernik - słabo zauważalne wahnięcia wskazówki na +/- 0,1mV.

"Po naładowaniu woltomierz na zakresie 200mV"

No ja mierzyłem na zakresie 10 mV. Ale widzisz, miałeś już jakieś malutkie wahnięcia, a przecież MKT to ta sama rodzina co MKP, tylko inna folia; więc trochę nie rozumiem, dlaczego piszesz "Wprost nie chce mi się wierzyć".

---------------------

>>> Romekd

"Napięcie diod Zenera podałem dla słuchawek które posiadasz (120R/0,2W). Słuchawki te dla osiągnięcia pełnej mocy wymagają ok. 4,9V sinus, czyli ok. 7V wartości szczytowej."


A może zamiast diód zenera dać równolegle do słuchawek warystor na 11V? Bo gdyby lampa zrobiła zwarcie, to przez moment na tych diodach zenzera wystąpiłyby bardzo duże napięcia (gdy kondensatory podładowane do 150V zaczęłyby ładować się do 300V) i diody mogłyby się spalić, paląc przy okazji słuchawki.

Tylko nie wiem, czy ten warystor nie „zepsuje” brzmienia.


Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony pt, 2 lutego 2007, 15:39 przez Turbot, łącznie zmieniany 1 raz.
OTLamp

Post autor: OTLamp »

Turbot pisze:>>> OTLamp

"Wprost nie chce mi się wierzyć, aby kondensator polipropylenowy miał taki upływ"

Tak mi pokazywał miernik - słabo zauważalne wahnięcia wskazówki na +/- 0,1mV.

"Po naładowaniu woltomierz na zakresie 200mV"

No ja mierzyłem na zakresie 10 mV. Ale widzisz, miałeś już jakieś malutkie wahnięcia, a przecież MKT to ta sama rodzina co MKP, tylko inna folia; więc trochę nie rozumiem, dlaczego piszesz "Wprost nie chce mi się wierzyć".
Weź tylko pod uwagę, że te wahnięcia były na rezystancji 10M, a nie 2.7k (na 2.7k mam zero i nawet nie drgnie) i wynikały najpewniej właśnie z owej dużej rezystancji - to po prostu zakłócenia.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6964
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Turbot pisze:A może zamiast diód zenera dać równolegle do słuchawek warystor na 11V? Bo gdyby lampa zrobiła zwarcie, to przez moment za tych diodach zenzera wystąpiłoby bardzo duże napięcia (gdy kondensatory podładowane do 150V zaczęłyby ładować się do 300V) i diody mogłyby się spalić, paląc przy okazji słuchawki.

Tylko nie wiem, czy ten warystor nie „zepsuje” brzmienia.
Diody Zenera charakteryzują się dużo lepszymi parametrami niż warystory. Poza tym specjalnie zaznaczyłem na schemacie, że dioda powinna mieć moc 1W (lub większą), gdyż diody o takiej mocy nie uszkadzają się dostając przerwę, a właśnie ulegają zwarciu (w przypadku dużego przeciążenia), czyli dobrze chronią zabezpieczany element (w tym przypadku słuchawki). Ponadto diody z przedziału napięć 5,6-7,5V cechują się najlepszymi parametrami dynamicznymi - mają najniższą rezystancję dynamiczną i najmniejszy temperaturowy współczynnik zmian napięcia. Najlepiej jednak sam zerknij na charakterystykę takiej diody. W załączniku przedstawiłem charakterystyki diod Zenera z serii BZX85 (bardzo popularnej), których dopuszczalna moc strat wynosi 1,3W.

Pozdrawiam,
Romek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Janusz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 890
Rejestracja: wt, 8 listopada 2005, 15:36
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Janusz »

Prądy upływu dla kondensatorów foliowych są naprawdę pomijalne. Eksperymentowałem kiedyś z zapamiętywaniem pewnej wartości napięcia na kondensatorze foliowym MKSE. Kondensator był ładowany do ok. 10V, napięcie było mierzone przy pomocy wtórnika na wzmacniaczu LF 355, innego wówczas nie miałem. Przez godzinę napięcie spadło o ok.0,1V, głownie za sprawą prądów płynących przez wejście nieodwracające wzmacniacza. Po zastosowaniu w roli wtórnika wzmacniacza na mosfetach ten czas jeszcze się wydłużył.
Mam kondensator elektrolityczny bodajże firmy FRAKO, o pojemności 2200mikroF/25V, który potrafi utrzymać napięcie prawie przez trzy dni, bo po takim czasie udało mi się załączyć niepodłączony do sieci wzmacniacz. Energia zmagazynowana w tym kondensatorze wystarczyła do przyciągnięcia kotwicy w przekaźniku Mtd- cewka na 12V, załączającym zasilanie urządzenia.
785mm
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6964
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Janusz pisze:Prądy upływu dla kondensatorów foliowych są naprawdę pomijalne. Eksperymentowałem kiedyś z zapamiętywaniem pewnej wartości napięcia na kondensatorze foliowym MKSE. Kondensator był ładowany do ok. 10V, napięcie było mierzone przy pomocy wtórnika na wzmacniaczu LF 355, innego wówczas nie miałem. Przez godzinę napięcie spadło o ok.0,1V, głownie za sprawą prądów płynących przez wejście nieodwracające wzmacniacza. Po zastosowaniu w roli wtórnika wzmacniacza na mosfetach ten czas jeszcze się wydłużył.
W starych odbiornikach TV marki Grundig stosowane były specjalne "analogowe pamięci", wykorzystujące zmagazynowany w kondensatorze foliowym ładunek do przechowywania informacji o ustawieniach poziomu jaskrawości, kontrastu, nasycenia barw i siły głosu. Były to czerwone kostki wielkości mniej więcej połowy pudełka zapałek. W ich wnętrzu, zalanym przezroczystą żywicą epoksydową, znajdował się kondensator foliowy włączony w obwód bramki tranzystora Mosfet. Aby zmniejszyć do minimum uciekanie ładunku z kondensatora, obwody odpowiedzialne za jego doładowywanie i rozładowywanie (działające tylko podczas dokonywania regulacji) włączone były przez małą neonówkę (też znajdującą się wewnątrz kostki), która poniżej napięcia zapłonu stanowiła niemal idealny izolator dla ładunku zgromadzonego w kondensatorze (podobnie jak obwód izolowanej bramki tranzystora). Od wartości napięcia na kondensatorze zależała oporność kanału tranzystora, który wpięty w odpowiednie obwody regulacji nastawów odbiornika zapewniał ich niezmienność (jeżeli oczywiście ktoś nie dokonywał w międzyczasie jakichś regulacji) przez kilka miesięcy (a może i lata, bo tego nie miałem możliwości już sprawdzić).

Kiedyś przydarzył mi się w warsztacie nieprzyjemny "wypadek". Podczas odkurzania niewłączanej do sieci od wielu miesięcy wieży Philips, zwarłem metalową blaszką pędzelka wyprowadzenia gniazda na jednej z płytek drukowanych. Zaobserwowałem przy tym wyładowanie, któremu towarzyszył cichy trzask. Okazało się, że połączyłem wyjście naładowanego kondensatora elektrolitycznego (naładowanego od wielu miesięcy!) z wyjściem napięcia stabilizowanego 5V. Niestety musiałem odkupić klientowi wieżę, bo ta nie kwalifikowała się już do dalszej naprawy :( .

:arrow: Turbot
Przed zamontowaniem do wzmacniacza kondensatorów elektrolitycznych spróbuj je odpowiednio zaformować. Przedstawiony układ (z szeregowo połączonymi kondensatorami) pozostawiłem włączony na kilka godzin pod napięcie 200V. Gdy po tym czasie ponownie zmierzyłem napięcia na rezystorach 10k okazało się, że na pierwszym z nich występuje kilkadziesiąt mV, a na drugim napięcie jest tak małe, że aż niemierzalne.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Turbot
15...19 postów
15...19 postów
Posty: 19
Rejestracja: pt, 8 kwietnia 2005, 01:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Turbot »

Zrobiłem i pomierzyłem.

Dałem na wyjście te 2 kondensatorki. Przedtem jednak zaformowałem kond. elektrolityczne. Jakie rezultaty? Hm…. no mogłoby być trochę lepiej, ale nie narzekam. Zmniejszyłem wartość rezystora R1 do 2,7k Ohm, żeby odkładało się tam jak najmniejsze napięcie pochodzące z upływu C1;ale trzeba powiedzieć, że wahnięcia napięcia na R1 są przekazywane kondkowi C2 – to znaczy przypuszczam, że po prostu R1 ustawicznie i naprzemiennie podładowywuje i rozładowywuje C2 przez słuchawki; także w sumie Vdc out przy 120 ohmach wynosi +/- 10mV w porywach do 70mV. Ale to rozwiązanie zostaje do czasu zakupu dużych polipropylenów. Dziękuję wszystkim za porady. W sumie jestem zadowolony. Aha - wzmacniacz gra wspaniale.

Pozdrawiam

PS Sprawdziłem prąd upływu tych starych kond. papierowych, o których pisałem wcześniej – jest on większy niż u starych elektrolitów (ten kond. papierowy naładowany do 315V po 24 godzinach rozładował się do 20V; inny eksperyment - po włączeniu do źródła napięcia i naładowaniu kondensatora, na włączonym szeregowo z kondensatorem oporniku 47k wystąpił spadek napięcia około 12 V). Najwyraźniej nie są to kondensatory odporne na starzenie – wbrew temu, co twierdził sprzedawca. Idę je teraz do niego odesłać.
Turbot
15...19 postów
15...19 postów
Posty: 19
Rejestracja: pt, 8 kwietnia 2005, 01:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Turbot »

Witam,
Powracam do wątku. Problem był taki, że na wyjściu słuchawkowego wzmacniacza lampowego występowało dość wysokie napięcie Vdc, które w dodatku się wahało. Obwiniałem za to prąd upływu kond. elektrolitycznych, ale okazało się, że duże Vdc to nie jego wina, a przynajmniej nie on jest głównym winowajcą. Tym winowajcą jest najprawdopodobniej napięcie w zasilaczu wzmacniacza, które się waha (przenoszą się wahnięcia z sieci). Dlatego postanowiłem zastosować stabilizator w zasilaczu.

Do standardowego układu stabilizatora kompensacyjnego wyliczyłem wartości elementów - na papierze wszystko wyglądało w porządku. Zrobiłem symulację w CirciutMakerze - i też było OK. Ale po podłączeniu tranzystor Q1 uległ zniszczeniu - był tylko krótki trzask i taki dziwny zapach. Może ktoś zwas wie, gdzie popełniłem błąd?

Vin=315V
Vout=300V
Imax=103mA

Q1, Q2, Q3, Q4 - TIP50
D1 zener - 1N5384B, Vz=160V, Iz=8mA
R2= 3,3ohm
R1=2,7k
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11235
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Post autor: tszczesn »

Turbot pisze: Do standardowego układu stabilizatora kompensacyjnego wyliczyłem wartości elementów - na papierze wszystko wyglądało w porządku. Zrobiłem symulację w CirciutMakerze - i też było OK. Ale po podłączeniu tranzystor Q1 uległ zniszczeniu - był tylko krótki trzask i taki dziwny zapach. Może ktoś zwas wie, gdzie popełniłem błąd?
Wygląda poprawnie, może masz jakiś błąd w montażu lub zwarcie?
Awatar użytkownika
gachu13
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1516
Rejestracja: sob, 18 listopada 2006, 11:30
Lokalizacja: Bestwina

Post autor: gachu13 »

Albo tranzystora felerny i ubiła go różnica napięć kolektor-emiter w pierwszej chwili włączenia zasilacza - to napięcie było wtedy praktycznie równe napięciu zasilania.
SQ9KQZ
OTLamp

Post autor: OTLamp »

Ja bym obstawiał wzbudzenie lub wtórne przebicie. Radzę od razu zastosować tam mosfeta (oczywiście Q2 jest wtedy niepotrzebny).
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11235
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Post autor: tszczesn »

gachu13 pisze:Albo tranzystora felerny i ubiła go różnica napięć kolektor-emiter w pierwszej chwili włączenia zasilacza - to napięcie było wtedy praktycznie równe napięciu zasilania.
Ten tranzystor ma 400V Uce, więc powinien wytrzymać. A zastosowane zabezpiecznie antyzwarciowe jest wystarczająco szybkie. Może rzeczywiście wzbudzenie? Wtedy powinno pomóc 10nF między bazę a kolektor Q3.