Nie do końca. Dla przykładu w seriach FLIRT energoelektronika krótszych jednostek zajmuje mniej miejsca. Także mniejszym jest trafo separacyjne pomiędzy falownikiem napędu a falownikami napięć trójfazowych. Tak więc o doborze napięcia decyduje łączna długość przewodów, które z racji wytrzymałości mechanicznej nie mogą mieć zbyt małych przekrojów. Gniazda (wiadomo Harting rządzi) też są podobne jeśli chodzie o rozmiary styków a to generalnie oznacza limit natężenia prądu. Ale faktem jest że mnie ogólnie osprzętu jak infrastruktura sieciowa czy to ethernet czy CAN-bus, mniej podrzędnych sterowników, mniej ekranów, tablic SIP, mniej lamp LED a to wszystko jest zasilane z sieci DC, "podtrzymywanej" akumulatorami.
Większość pokładowej aparatury elektrycznej (sterowniki PLC, rozproszone I/O, styczniki, czasówki, eski, różnicówki, setki sztuk na wagon) jest jednak upchana nie za plecami maszynisty ale pod sufitem zasłonięta bledami, pod siedzeniami na końcach wagonów. za bledami blendach obok drzwi.
Niezależnie od długości jednostki tyle samo miejsca zajmują systemy bezpieczeństwa ruchu jak ECTS, rejestratory (w przypadku Stadlera firmy Deuta, odpowiedniki czarnych skrzynek w samolotach) podsystemy łączności (taka ładna nazwa "radiotelefonu VHF/GPRS" - Koliber) w tym jeszcze ten Radiostop.
Rozmiar przedziału z kabiną maszynisty jest taki sam niezależnie od ilości wagonów w jednostce. Jednie w przypadku dwuwagonowych jednostek trzeba jednak co nieco zdjąć z dachu.