Strona 2 z 3

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: ndz, 29 maja 2022, 12:34
autor: Boguś
https://pl.aliexpress.com/item/10050021 ... pt=glo2pol
Albo to, tańsze niż ta barwa tonu. A do aliexpres nie potrzeba ani karty płatniczej ani $ wystarczy zwykłe konto. A co do czasu przesyłki to ostatnio przesyłają w miarę szybko. Ostatnio kupiłem pare tranzystorów MJ21193 / MJ21194 ( oryginały Motoroli z demontażu) miały być po 20 czerwca a przyszły po 2 tygodniach około 10 maja.

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: ndz, 29 maja 2022, 13:55
autor: Szrot majster
Witam!
Mam już wzmacniacz TPA3116 i jest to szmelc w porównaniu do tego co zrobiłem.
Miałem mini wieżę Pioneer z końcówką mocy w klasie D- jak się cieszę że już tego bubla nie mam.


Porównując z tymi chińskimi wzmacniaczami , to TBA810 już lepiej gra, bynajmniej jak dla mnie.
Klasa D nie była projektowana do przenoszenia pełnego pasma audio, to było do subwooferów.

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: ndz, 29 maja 2022, 14:20
autor: AZ12
Witam
Szrot majster pisze: ndz, 29 maja 2022, 13:55Klasa D nie była projektowana do przenoszenia pełnego pasma audio, to było do subwooferów.
W pierwszych tego typu wzmacniaczach impulsowych problem ten był związany z szybkością przełączania się tranzystorów przy częstotliwościach kluczowania będących znacznie powyżej użytecznego pasma przenoszenia sygnału modulowanego, czyli rzędu kilkudziesięciu do kilkuset kiloherców.

https://www.avtest.pl/artykuly/technika ... je-klasa-d

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: ndz, 29 maja 2022, 16:11
autor: Boguś
Szrot majster pisze: ndz, 29 maja 2022, 13:55 Witam!
Mam już wzmacniacz TPA3116 i jest to szmelc w porównaniu do tego co zrobiłem.
Miałem mini wieżę Pioneer z końcówką mocy w klasie D- jak się cieszę że już tego bubla nie mam.


Porównując z tymi chińskimi wzmacniaczami , to TBA810 już lepiej gra, bynajmniej jak dla mnie.
Klasa D nie była projektowana do przenoszenia pełnego pasma audio, to było do subwooferów.
Organista lubi ogórki a pleban organisty córki....
Miałem wieżyczkę Philipsa na TPA i w porównaniu z Klaudią na TBA zgadnij co było lepsze ? co grało czyściej i głośniej ? Philips miał i moc i zarąbistą dynamikę a Klaudia? 3/4 mocy i kupa charkotu. Wprawdzie jestem przygłuchawy szumów nie słyszę ale dynamikę jak najbardziej

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: ndz, 29 maja 2022, 22:40
autor: Szrot majster
Witam!
No i wzmacniacz ma "obudowę" :evil:
sklejkowiec.jpg
Nie mam gdzie zrobić, gotowanie żarcia w domu i jakaś zakichana skrzynka z cebulą były ważniejsze od obudowy do wzmacniacza :evil:
No i "na szybko" zrobiłem takiego "sklejkowca :lol: ....nawet ciekawy, chyba kupię plexi i zrobię to z bebechami na widoku :lol:
A na poważnie, to trzeba sobie wygospodarować w starym domu jakieś miejsce na "brudne" i hałaśliwe prace(cięcie, szlifowanie, lutowanie blachy, malowanie), bo robi się w domu syf, do tego ciągłe kłótnie , bo ojciec ogląda westerny(mimo, że już niewiele słyszy i ma WYCISZONY TV).
W tego "plastika" nie upchnę tego- radiatory MUSZĄ być osobne :!: .
Już kilkanaście układów zrobiłem(wzmacniacze na scalakach, na TBA810S też) i nie mam w co tego włożyć.
A buduję zabytkowe wzmacniacze, o śmiesznej obecnie mocy gdyż nie posiadam żadnych kolumn, które wytrzymają więcej niż 60W, najmocniejsze to DALI CONCEPT 1(konstrukcja fajna, nawet audiofilska), niestety to malutkie kolumienki o SPL-88 db- to się do bloku co najwyżej nadaje.
Jeszcze w 2020 roku miałem fajne kolumny Jamo S506.....musiałem się rozstać z nimi, płakać mi się chce, bo pół roku na nie zbierałem grosze i sobie wielu rzeczy odmawiałem. Prawdopodobnie już nie kupię dużych kolumn(nowych na pewno nie), smutne to bardzo....tylko telewizory brzęczą w domu, nic bardziej ambitnego :evil:
Wracając do TPA i ogólnie klasy D....ja za dzieciaka wychowałem się na brzmieniu wzmacniaczy na tranzystorach, TBA810, KA2206(TEA2025), TDA2003,2030 i różnych typach układów hybrydowych, grubowarstwowych(STK, SVI i polskie GML-e).
Tak więc jak kupiłem kilka lat temu pierwszy wzmacniacz na TPA3116, to nie wydawał mi się czymś, czego szukałem, raczej bublem o kartonowym brzmieniu.
Może spaczenie słuchu( nie miałem okazji posłuchać muzyki na dobrym sprzęcie, raczej wzmacniacze i kolumny z lat 70-90-tych), kiedyś zastosowałem moduł wzmacniacza na PAM8403 do starego głośnika AlNiCo.....grał paskudnie, TBA820M okazał się dużo lepszy od niego.
I niech mnie zażrą, że taki wspaniały głośnik napędzam takim TBA820M....to jeden głośnik w starej obudowie po uszkodzonym(popalone tranzystory germanowe) odbiorniku FM z końca lat 60-tych(i tak byłby złom i piec), teraz jest radyjko FM(którego na dole domu nikt nie włącza- tylko TV, nic innego nie ma :evil: )
A może Koledzy mają pomysł na to, żeby ten mój wzmacniacz nie pozostał prototypem na sklejce, tudzież nie trafił do jakieś paskudnej, naprędce i z byle czego skleconej, skrzynki czy jakiegoś pudełka?
Tak zakończył mój zegar na NIXIE i nie zanosi się na to, że wyląduje w "normalnej" obudowie.
TBA810 a raczej MBA810, w mostku zastosowano w radiomagnetofonie CONDOR.
Ja nie znam tego sprzętu....musiałbym mieć z 50 lat, żeby to pamiętać i używać, 10 lat różnicy, załapałem się na "jamniki" i plastikowe "wieże", oczywiście z gramofonem z wkładką piezo ....i tak był to wtedy "lans" :lol:

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: wt, 31 maja 2022, 09:22
autor: Tomek Janiszewski
Szrot majster pisze: sob, 28 maja 2022, 00:21
I do kolegi Tomka Janiszewskiego:
Ten układ NIE JEST SKOPANY :!: :!: :!:
To że w ogóle działa - nie znaczy wcale że nie można było go zrobić lepiej. A gdy tak jak w powyższym przypadku można było zrobić go nie tylko lepiej ale i bezkosztowo - świadczy to o tym że skopana jest... wiedza Autora :oops:
No bo jaka jest rola rezystorów 1 om w emiterach słabowitych becetek Q5 i Q6? One w ogóle nie widzą tak małych rezystancji! Co innego gdyby podpiąć do ich emiterów kolektory O7 i Q8. Wtedy uzyskałoby się bardzo skuteczną stabilizację prądu spoczynkowego tranzystorów końcowych. W świetle powyższego nie zapytam już dlaczego nie zdecydowałeś się na zasilanie wzmacniacza dwoma napięciami symetrycznymi (co oczywiście wymagałoby rozbudowy stopnia wejściowego do wzmacniacza różnicowego. Byłoby jeszcze bardziej nierozsądnym wpuszczać się w takie rozwiązanie gdy się nie ma pojęcia o sposobach stabilizacji prądu spoczynkowego. W razie spalenia tranzystorów końcowych wskutek praktycznego braku tej stabilizacji (rezystory w bazach i emiterach tranzystorów mocy zdają się psu na budę) można przynajmniej liczyć na to że kondensator wyjściowy ochroni GDN w kolumnie.
A TDA2020, 2035, 2050.....stare badziewie, paskudnie grające....dziś to tylko Ruskie, Białorusini i chinole robią....kiepskie 50-letnie układy.
Może jakieś argumenty na uzasadnienie powyższego? Źródłem paskudnego grania może być spieprzona płytka drukowana, zła jakość źródła sygnału albo wreszcie... nietrafienie w gusta muzyczne słuchającego :lol: Na pewno jednak nie jest nim sposób dołączenia kolektora wtórnika poprzedzającego napięciowy stopień sterujący, który można było i tutaj zastosować, zmniejszając straty napięcia zasilającego o niemal wolt.
TDA2020 chyba w Arii czy Opusie siedział, był on w obudowie rzędowej jak UL1497, podobnie wyglądał

tda_2020-3.jpg
Pamiętam jak znajomy serwisant tego szmelcu szukał....ten układ jest w ogóle do dupy....jak to ma ciepło oddawać?
Twój tok rozumowania jest do dupy. :evil: Jeśli z wypolerowaną blaszką (w istocie masywnym miedzianym klockiem wtopionym w plastik) kontaktuje się również wygładzona powierzchnia aluminiowego radiatora bez szczeliny wywołanej niestarannym montażem, oraz nie poskąpiono pasty silikonowej, to oddawanie ciepła jest w tych warunkach bardzo dobre. Lepsze w każdym razie niż z obudowami typu "T" lub "P" w których montowano UL1480, UL1481 i inne podobne Tam cienka i zwężona przy obudowie cienka blaszka musi doprowadzić ciepło do odległego o kilka mm radiatora, lub co gorsze przekazywać je poprzez lutowie do ścieżek.
Zaskakuje mnie w moim układzie całkowity brak szumów własnych układu, LM4766T bardziej szumi.....mam
Gdybym wiedział że mam do czynienia z fachowcem - nawet nie śmiałbym zadać pytania: A może prąd spoczynkowy stopnia końcowego wynosi zero, i szumy nie są w stanie przejść przez tranzystory do głośnika, mimo że dostatecznie silne sygnały pokonują ten próg nieczułości? Zniekształcenia skrośne jakie temu oczywiście towarzyszą łatwo jest zwalić na kiepskie głośniki, gdy się permanentnie żyje w przeświadczeniu że cały świat jest do dupy.
I JESZCZE RAZ PISZĘ: TEN WZMACNIACZ NIE WYMAGA STABILIZACJI NAPIĘCIA :evil: .....jakby go w autobusie z instalacją 24V zamontował, to też by normalnie grał, on gra nawet przy 12V.
No i czym tu się chwalić? Każdy poprawnie skonstruowany wzmacniacz mocy zdolny jest do pracy z zasilaniem niestabilizowanym. Nawet na będącym do dupy TDA2020.
Na resztę nie chce mi się nawet odpowiadać.

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: sob, 4 czerwca 2022, 22:10
autor: Szrot majster
Tomek Janiszewski pisze: wt, 31 maja 2022, 09:22
Szrot majster pisze: sob, 28 maja 2022, 00:21
I do kolegi Tomka Janiszewskiego:
Ten układ NIE JEST SKOPANY :!: :!: :!:
To że w ogóle działa - nie znaczy wcale że nie można było go zrobić lepiej. A gdy tak jak w powyższym przypadku można było zrobić go nie tylko lepiej ale i bezkosztowo - świadczy to o tym że skopana jest... wiedza Autora :oops:
No bo jaka jest rola rezystorów 1 om w emiterach słabowitych becetek Q5 i Q6? One w ogóle nie widzą tak małych rezystancji! Co innego gdyby podpiąć do ich emiterów kolektory O7 i Q8. Wtedy uzyskałoby się bardzo skuteczną stabilizację prądu spoczynkowego tranzystorów końcowych. W świetle powyższego nie zapytam już dlaczego nie zdecydowałeś się na zasilanie wzmacniacza dwoma napięciami symetrycznymi (co oczywiście wymagałoby rozbudowy stopnia wejściowego do wzmacniacza różnicowego. Byłoby jeszcze bardziej nierozsądnym wpuszczać się w takie rozwiązanie gdy się nie ma pojęcia o sposobach stabilizacji prądu spoczynkowego. W razie spalenia tranzystorów końcowych wskutek praktycznego braku tej stabilizacji (rezystory w bazach i emiterach tranzystorów mocy zdają się psu na budę) można przynajmniej liczyć na to że kondensator wyjściowy ochroni GDN w kolumnie.
A TDA2020, 2035, 2050.....stare badziewie, paskudnie grające....dziś to tylko Ruskie, Białorusini i chinole robią....kiepskie 50-letnie układy.
Może jakieś argumenty na uzasadnienie powyższego? Źródłem paskudnego grania może być spieprzona płytka drukowana, zła jakość źródła sygnału albo wreszcie... nietrafienie w gusta muzyczne słuchającego :lol: Na pewno jednak nie jest nim sposób dołączenia kolektora wtórnika poprzedzającego napięciowy stopień sterujący, który można było i tutaj zastosować, zmniejszając straty napięcia zasilającego o niemal wolt.
TDA2020 chyba w Arii czy Opusie siedział, był on w obudowie rzędowej jak UL1497, podobnie wyglądał

tda_2020-3.jpg
Pamiętam jak znajomy serwisant tego szmelcu szukał....ten układ jest w ogóle do dupy....jak to ma ciepło oddawać?
Twój tok rozumowania jest do dupy. :evil: Jeśli z wypolerowaną blaszką (w istocie masywnym miedzianym klockiem wtopionym w plastik) kontaktuje się również wygładzona powierzchnia aluminiowego radiatora bez szczeliny wywołanej niestarannym montażem, oraz nie poskąpiono pasty silikonowej, to oddawanie ciepła jest w tych warunkach bardzo dobre. Lepsze w każdym razie niż z obudowami typu "T" lub "P" w których montowano UL1480, UL1481 i inne podobne Tam cienka i zwężona przy obudowie cienka blaszka musi doprowadzić ciepło do odległego o kilka mm radiatora, lub co gorsze przekazywać je poprzez lutowie do ścieżek.
Zaskakuje mnie w moim układzie całkowity brak szumów własnych układu, LM4766T bardziej szumi.....mam
Gdybym wiedział że mam do czynienia z fachowcem - nawet nie śmiałbym zadać pytania: A może prąd spoczynkowy stopnia końcowego wynosi zero, i szumy nie są w stanie przejść przez tranzystory do głośnika, mimo że dostatecznie silne sygnały pokonują ten próg nieczułości? Zniekształcenia skrośne jakie temu oczywiście towarzyszą łatwo jest zwalić na kiepskie głośniki, gdy się permanentnie żyje w przeświadczeniu że cały świat jest do dupy.
I JESZCZE RAZ PISZĘ: TEN WZMACNIACZ NIE WYMAGA STABILIZACJI NAPIĘCIA :evil: .....jakby go w autobusie z instalacją 24V zamontował, to też by normalnie grał, on gra nawet przy 12V.
No i czym tu się chwalić? Każdy poprawnie skonstruowany wzmacniacz mocy zdolny jest do pracy z zasilaniem niestabilizowanym. Nawet na będącym do dupy TDA2020.
Na resztę nie chce mi się nawet odpowiadać.

Witam!
Wzmacniacz MA USTAWIONY PRĄD SPOCZYNKOWY NA 20mA, PISAŁEM O TYM :evil: :evil: :evil:
Wzmacniacz jak się spali, to GDN nie odczuje tego- przez kondensator NIE PŁYNIE PRĄD STAŁY, zresztą ten kondensator jest na 50V a napięcie tu jest maksymalnie 26V, od tego nie przebije.....stare Polkaty z zasilane pojedynczym napięciem nie paliły kolumn, problem za to był w symetrycznie zasilanej, wadliwej końcówce mocy amplitunerów ZRK AT9100/9015, gdzie układ był gówniany, elementy wyżyłowane a zabezpieczeń przed DC nie było(zresztą seryjnie to chyba w żadnym polskim wzmacniaczu i amplitunerze nie było, poza Radmorem 5412 i późniejszymi WS 502/504/704 już na STK).
Tu się prawie nic nie grzeje, na obciążeniu 4 omy i graniu na przesterze udało mi się nagrzać te blaszki do 40 stopni.....nikt normalny nie gra na co dzień na przesterze czy pełnej mocy, tylko idiota tak robi- to był test.
Układ ten też szumi, ale nie tak, jak na przykład TDA 2003 czy coś podobnej jakości. Szumy są porównywalne z oryginalnymi układami STK(nie GML, bo to jest szmelc kompletny).
W fabrycznych wzmacniaczach szumi często przedwzmacniacz o jakości tego z polskich wzmacniaczy czy PRL-owskie pomysły typu uA741 czy jakieś dziadostwo na kiepskich tranzystorach.
To nie jest do robienia hałasu jak na imprezie w stylu pamiętnej dla wielu, Love Parade(na którą zawsze chciałem pojechać, niestety wszyscy wiedzą co się potem stało....była to ogromna tragedia). Wzmacniacz ten posłuży być może w stereofonicznym gramofonie na bazie mechanizmu Duala z lat 70-tych, takie przerośnięte Bambino w wersji stereo HiFi lub jako wzmacniacz do komputera....zintegrowane układy Realtek HD Audio i tak syf dają na wyjściu, jest kilka układów, których da się słuchać ale tych nie znajdziesz w marketowych laptopach czy najtańszych płytach głównych.
A z radia FM czy (o zgrozo!) DAB+, to masz taki krystaliczny dźwięk?
Nie, to jest syf taki jak mp3 albo i gorszy, jeszcze pasmo obcięte do 15kHz a w przypadku DAB+ to jest SIECZKA :evil:
Co do zasilania stabilizowanego, to był taki odbiornik Duet Stereo, który miał końcówki na UL1481, zasilane napięciem stabilizowanym.
Tu też można stabilizować.... KD502, BC211 lub zamiennik do sterowania, zenerka i rezystor....tylko po co marnować energię(która i tak jest droga).

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: pn, 6 czerwca 2022, 09:48
autor: Tomek Janiszewski
Szrot majster pisze: sob, 4 czerwca 2022, 22:10 Wzmacniacz MA USTAWIONY PRĄD SPOCZYNKOWY NA 20mA, PISAŁEM O TYM :evil: :evil: :evil:
To że ustawiłeś 20mA nie znaczy wcale że tyle samo będzie po dłuższym graniu z mocą zbliżoną do maksymalnej, oczywiście bez przesterowania. Brakuje tutaj kontroli prądu spoczynkowego tranzystorów Q7 i Q8 (dość mocno się grzejących, nawet jeśli obudowa na radiatorze wydaje sie tylko letnia, to jednak rezystancja termiczna niewielkiej obudowy TO-126 jest niepomijalna) przez znacznie mniej się nagrzewające Q5 i Q6. A zrealizować taką kontrolę było tak prosto: wystarczyło poprawnie włączyć tranzystory końcowe...
Wzmacniacz jak się spali, to GDN nie odczuje tego
Pewnie, że nie, odczuje za to Twoja kieszeń, i nerwy :evil: Gorzej gdy dotknie to kogoś kto wział Twój układ za poprawny i powielił elementarny błąd :cry:
przez kondensator NIE PŁYNIE PRĄD STAŁY, zresztą ten kondensator jest na 50V a napięcie tu jest maksymalnie 26V, od tego nie przebije.....
Ano się nie przebije, tylko po co stosować grzmota aż na 50V skoro tutaj w zupełności wystarczyłby na 16V? No chyba że się nie jest pewnym co do niezawodności swojego dzieła :oops:
stare Polkaty z zasilane pojedynczym napięciem nie paliły kolumn, problem za to był w symetrycznie zasilanej, wadliwej końcówce mocy amplitunerów ZRK AT9100/9015
Czy dobrze zrozumiałem? Wadliwość amplitunera AT9100 polegała na zastosowaniu symetrycznego zasilania a nie na tym że
układ był gówniany, elementy wyżyłowane
:?:
Jak zatem określić Twój układ skoro uznałeś za stosowne zabezpieczać głośniki przy użyciu przewymiarowanego kondensatora zamiast w ogóle go pominąć stosując symetryczne zasilanie? Stosuje się je nieprzypadkowo w sprzęcie wyższej klasy, bowiem ma wiele zalet: stosowanie kondensatora o bardzo dużej pojemności (tak aby nawet na dolnym krańcu pasma uniknąć zauważalnych przesunięć fazy) byłoby niepraktyczne z uwagi na jego gabaryty (a już zwłaszcza gdy ma przeszło trzykrotnie większe napięcie dopuszczalnie niż potrzeba) i eliminuje się pasożytniczą oporność (ESR) w szereg z głośnikiem która może być nawet nieliniowa dokładając zniekształcenia. I jeszcze jedno, nad czym przeszedłeś do porządku dziennego. Niechaj zgadnę: jest mocny puk w głośnikach gdy włączasz zasilanie, prawda? Jest to zresztą jeszcze jeden z powodów dla którego unika się stosowania kondensatora wyjściowego o wiele za dużego niż potrzeba. Z Twoim (2200uF) i głośnikiem 4 omy masz dolną częstotliwość pasma na 20Hz, a dalsze jej zmniejszanie jest z powyższych powodów już niewskazane. Przy symetrycznym zasilaniu i poprawnym układzie wzmacniacza można tego puku uniknąć bez stosowania dużych kosztownych przekaźników odłączających obciążenie i wystarczy wówczas zabezpieczyć samo wejście za pomocą kontaktronu lub JFETa. Właściwie jedyną zaletą sprzężenia głośnika przez kondensator jest możliwość pracy z pojedynczym źródłem zasilania, i tam gdzie jest to istotne (np. przy zasilaniu z baterii) jest ono jak najbardziej godne polecenia, i powszechnie stosowane.
a zabezpieczeń przed DC nie było(zresztą seryjnie to chyba w żadnym polskim wzmacniaczu i amplitunerze nie było, poza Radmorem 5412 i późniejszymi WS 502/504/704 już na STK).
Również ich nie stosuję, mam bowiem zaufanie do swoich konstrukcji. I jakoś dotąd żadnego głośnika nie spaliłem. Stosuję natomiast tranzystorowe zabezpieczenie pzwar (reagujące na impedancję obciążenia) którego zabrakło zarówno w AT9100 jak i Twoim wzmacniaczu. Przy asymetrycznym zasilaniu (kolejna jego wada!) trudno jest zresztą zrealizować układ reagujący na impedancję obciążenia, zwykle poprzestaje się na ograniczniku prądowym, mniej skutecznie chroniącym tranzystory końcowe za to wprowadzającym zniekształcenia nieliniowe jeszcze przed progiem zadziałania (przykład: Fonomaster 76: https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic ... #gallery-1 ).
Tu się prawie nic nie grzeje, na obciążeniu 4 omy i graniu na przesterze udało mi się nagrzać te blaszki do 40 stopni...
Bo też i moc doopy nie urywa, że dostosuje się do Twojego stylu wypowiedzi. W wyidealizowanym przypadku (brak jakichkolwiek strat napięcia) uzyskałoby się na 4 omach 18W. Ale po uwzględnieniu strat na rezystorach emiterowych R18 i R19 oraz napięcia nasycenia komplementarnej końcówki mocy zostaje już tylko 12W. Jeśli zaś napięcie zasilające jest niestabilizowane, to pod obciążeniem spada ono wyraźnie, i niech no tylko spadnie do 22V, to moc wyjściowa wyniesie zaledwie 10W, i to przy założeniu że nie rozjedzie się symetria rozkładu napięć na tranzystorach mocy o co łatwo gdy brak jest zarówno stopnia różnicowego jak i jakichkolwiek zabiegów służących poprawie zrównoważenia w stopniu pojedynczym przy zmieniającym się napięciu zasilającym (np. diody Zenera w szereg z R2). Jest z czego triumfować?
nikt normalny nie gra na co dzień na przesterze czy pełnej mocy, tylko idiota tak robi- to był test.
A może tylko idiota robi wzmacniacze o tak małej mocy, że pokusa grania na granicy przesteru staje się niedparta? :oops: (znów muszę dostosować się do Twojego jak to sam w pierwszym poście ująłeś CHAMSTWA)
Układ ten też szumi, ale nie tak, jak na przykład TDA 2003 czy coś podobnej jakości.
A więc jednak szumi, tymczasem wcześniej pisałeś
Zaskakuje mnie w moim układzie całkowity brak szumów własnych układu, LM4766T bardziej szumi...

A kto wie, może prezentowany układ szumiałby jeszcze mniej, gdyby zastosować właściwy tranzystor w stopniu wejściowym? BC327 którym się tak przechwalałeś - to w istocie BC313 w plastiku, a więc tranzystor średniej mocy o dopuszczalnym prądzie bliskim 1A. Jakoś nic mi nie wiadomo o stosowaniu tych elementów we wstępnych wysokoczułych i niskoszumnych wzmacniaczach gramofonowych, mikrofonowych czy wzmacniaczach odczytu w magnetofonach. Przy napięciu zasilającym 24V kiedy to na stopień wstępny przypada mniej niż 12V można tu było zastosować dowolny niskoszumny tranzystor pnp małej mocy (z oznaczeniem zakończonym cyfrą "9" np. BC179, BC159, BC309, BC559, albo jeszcze nieco mniej szumiący BC560 względnie BC415). Przy wyższym napięciu zasilającym (ponad 40V lub 2 x 20V) z tych najmniej szumiących pozostałby do dyspozycji już tylko BC416, ale nawet tradycyjne "siódemki" (BC177, BC557 etc.) rokuja lepsze wyniki niż BC327.
Szumy są porównywalne z oryginalnymi układami STK(nie GML, bo to jest szmelc kompletny).
No to trzeba było jeszcze pochwalić się porównaniem z UL1490-98. Te to dopiero szumią, zwłaszcza sterowane z wysokiej impedancji! :lol:
W fabrycznych wzmacniaczach szumi często przedwzmacniacz o jakości tego z polskich wzmacniaczy czy PRL-owskie pomysły typu uA741 czy jakieś dziadostwo na kiepskich tranzystorach.
Więc jaki jest sens odwoływania się do takich patologii Polskiej Myśli Technicznej?
To nie jest do robienia hałasu jak na imprezie w stylu pamiętnej dla wielu, Love Parade
A tam to nie byłaby potrzebna przede wszystkim oprawa świetlna w sześciu kolorach z lekka okrojonej tęczy? :twisted:
Wzmacniacz ten posłuży być może w stereofonicznym gramofonie na bazie mechanizmu Duala z lat 70-tych, takie przerośnięte Bambino w wersji stereo HiFi lub jako wzmacniacz do komputera...
A więc zdecydowanie przy zasilaniu sieciowym, i chyba nie z komputera. Wystarczyłoby zastosować transformator sieciowy dostarczający symetrycznych napięć wtórnych (np. dwukarkasowy na rdzeniu zwijanym TS40-cośtam) aby uzyskać dwa napięcia zasilające co z powodów wskazanych wyżej byłoby bardzo praktyczne. Chyba nie przewidujesz używania tego sprzętu w samochodzie względnie na jachcie?
zintegrowane układy Realtek HD Audio i tak syf dają na wyjściu, jest kilka układów, których da się słuchać ale tych nie znajdziesz w marketowych laptopach czy najtańszych płytach głównych.
No a do tego sprzętu którego zamierzasz używać zrobiłeś wzmacniacz wprawdzie niezupełnie najtańszy, ale wcale nie lepszy od tych które można było zrobić wyraźnie taniej :oops:
A z radia FM czy (o zgrozo!) DAB+, to masz taki krystaliczny dźwięk?
Nie, to jest syf taki jak mp3 albo i gorszy, jeszcze pasmo obcięte do 15kHz a w przypadku DAB+ to jest SIECZKA :evil:
Nie używam DAB+ i życzyłbym sobie nigdy nie być zmuszonym do jego używania. Wobec sygnału UKF FM zastrzeżeń nie mam, także dlatego że mój słuch ma już mocno obcięte pasmo, jak to w tym wieku bywa.
Co do zasilania stabilizowanego, to był taki odbiornik Duet Stereo, który miał końcówki na UL1481, zasilane napięciem stabilizowanym.
Niekiedy miewa to sens, w szczególności gdy chce się wycisnąć z układu scalonego pełną moc jakiej może dostarczyć bez narażania go na zniszczenie w następstwie podwyższonego napięcia zasilania przy braku sygnału, względnie w obecności sygnału nieciągłego (np muzyki rockowej) gdy moc średnia jest niewielka mimo dużej mocy szczytowej.
Tu też można stabilizować.... KD502, BC211 lub zamiennik do sterowania, zenerka i rezystor....tylko po co marnować energię(która i tak jest droga).
Zawsze gdzieś ta energia się traci. Jak nie w stabilizatorze, to w końcówce mocy otrzymującej niepotrzebnie wysokie napięcie zasilania (a jak obniżyć napięcie niestabilizowane - to obniży się moc wyjściowa przy sygnale ciągłym). Gdyby za priorytet przyjąć koszt energii - należałoby zastosować stabilizator impulsowy a najlepiej... końcówkę w klasie D. Widać jednak tak nie jest, skoro daleko nie wszędzie końcówki w klasie D się stosuje.

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: ndz, 12 czerwca 2022, 01:34
autor: Szrot majster
Witam!
Ostatnio kupiłem kupę PR-ków Telpodu, Tesli i Piher i we wzmacniaczu wymieniłem chińskie śmieci na Telpoda i Piher(do regulacji prądu spoczynkowego, który za cholerę nie był na tych chińczykach możliwy do ustawienia- obecnie ustawiłem 24mA, jest OK i tak zostanie,
Problem jest z obudową i radiatorami, bo muszą być osobne.
Może komuś się pałęta obudowa po czymś(nawet dziurawa), bo nowa metalowa z Allegro to się nie opłaca....172zł, za te pieniądze można dobry wzmacniacz 2x40W kupić w ładnym stanie a nie robić potworka technicznego :evil:
Jakieś dwa identyczne radiatory bym "przytulił", nie za duże, byle tanio....dziury nie stanowią większego problemu, po procesorach nie chcę w ogóle, bo są za wąskie.
Coś z jakiegoś wzmacniacza, tudzież amplitunera....proszę o PW.

JESZCZE RAZ POWTARZAM! :!:
TEN WZMACNIACZ MI ODPOWIADA I NIE BĘDĘ ROBIŁ NIC W UKŁADZIE :evil:
Teraz tylko obudowa.....koniec, kropka....."pierwsze koty za płoty", następny będzie miał już zasilanie symetryczne

https://320volt.com/en/100w-power-ampli ... ansistors/
Ale na kiego grzyba mi kilkanaście wzmacniaczy, szczególnie, że nie mam kolumn powyżej 30W

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: ndz, 12 czerwca 2022, 14:06
autor: Boguś
Szrot majster pisze: ndz, 12 czerwca 2022, 01:34
https://320volt.com/en/100w-power-ampli ... ansistors/
Ale na kiego grzyba mi kilkanaście wzmacniaczy, szczególnie, że nie mam kolumn powyżej 30W
Prędzej te swoje 30 watowe kolumny wykończysz tym swoim 30 watowym wzmacniaczem niż tym z podanego linku

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: ndz, 12 czerwca 2022, 19:57
autor: Szrot majster
Boguś pisze: ndz, 12 czerwca 2022, 14:06
Szrot majster pisze: ndz, 12 czerwca 2022, 01:34
https://320volt.com/en/100w-power-ampli ... ansistors/
Ale na kiego grzyba mi kilkanaście wzmacniaczy, szczególnie, że nie mam kolumn powyżej 30W
Prędzej te swoje 30 watowe kolumny wykończysz tym swoim 30 watowym wzmacniaczem niż tym z podanego linku
Witam!
To są 4 sztuki kolumn od REMA Toccata, po dwie w szereg na kanał.
Obecnie grają z PP na EL84(AVT-2754) i nie spaliłem ich jak na razie, nie padł żaden eliptyczny mid-tweeter RFT.
Głośniki z reguły paliłem wzmacniaczami o zbyt dużej mocy, same głośniki były też najgorsze z najgorszych(888, Alda, Alphard , Dibeisi), raz zaliczyłem spalony głośnik niskotonowy i to na zwarcie(około 0,5 oma miał), ale nie ja zepsułem, zrobił to głuchy człowiek, który odkręcił głośność i bas na maksimum.
To był amplituner SABA HiFi Studio 8050, to ma końcówki mocy na 2N3055(chyba ten model ma 2x15W/4R), kolumny były RFT(takie małe monitorki z lat 80-tych, 20W miały).
Amplituner grał na pełnej mocy aż się radiator rozgrzał do około 90 stopni Celsjusza i poczułem, że coś się pali.
Na szczęście tylko lekko się laminat podsmażył pod rezystorami emiterowymi, amplituner ma się dobrze do dziś :D
Kiedyś spaliłem wszystkie głośniki w kolumnach- samoróbkach, bo dałem na nie jakieś 250-300W.....stare dzieje i fascynacja "łomotem", na szczęście obecnie mi zależy na jakości, nie ilości decybeli....w domu też raczej powyżej 1-2W na kanał nie wolno mi słuchać( w praktyce to około 0,5-0,8W na kanał idzie, wieczorem nawet mniej).
Tak więc o kolumny można być spokojnym, mam wzmacniacz NIKKO TRM-650, stara i fajnie grająca konstrukcja....niestety "nie wolno" :!: i leży już dwa lata a sprzedać szkoda :( .
Mam też Cambridge Audio A1 v.3(LM4766T) i samoróbkę(kit Advance A-124, też LM4766T).....leżą bezużytecznie, tego tranzystorowego cudaka z tematu zrobiłem, żeby nie żarł tyle prądu co mój lampowiec i dawał też pokusy "dawania czadu".....ja nie znoszę brzmienia przesterowanego wzmacniacza i może dlatego od kilkunastu lat nie zjarałem żadnego porządnego(chińskie śmieci to inna bajka) głośnika.
Dziś została rozebrana ta prowizorka na sklejce, wylutowałem krzywo wlutowane tranzystory mocy i zrobiłem jak należy, umyłem je też, bo były upaprane pastą silikonową "H", tak samo umyłem podkładki mikowe(2 są na 2 kanały- BD438 jest w wersji izolowanej firmy Fairchild).
Będę musiał udać się na złomowisko, żeby dopasować jakieś mniejsze radiatory, bo mam nowe ale tak gdzieś bardziej na TDA7294/LM3886 a nie takie maleństwo, gdzie tak naprawdę nie ma się co grzać.
Transformator, który daje te 16-18V zostanie, bo jest sporej(około 100 VA) mocy i jest....nie trzeba go kupować....chyba lepszy we wzmacniaczu niż na śmietniku?
Korekcja barwy też jest i muszę chyba wyrzucić NE5532, bo prawdopodobnie puścił 7815 ale nie jestem pewien, muszę sprawdzić(układy są w podstawkach precyzyjnych).
A swoją drogą, to mam pytanie: czy 22-25V to czasem nie za wiele dla 7815?
Bo coś mi tu "nie trybi", układ zdechł bez powodu, nie grzał się, był obciążony może kilkadziesiąt mA.
I nie każdemu potrzeba kilkaset watów na kanał jak u Kolegi....zobacz sobie małe, audiofilskie wzmacniacze klasy A o mocy 10W, na przykład to
Trzeba teraz obudowę zrobić albo olać i wstawić w "plastika" z Allegro za dwadzieścia parę złotych.....z Chin zamawiać nie będę i NIGDY nie przekonam się do zakupów na Aliexpress.
Niewykluczone, że ten wzmacniaczyk wyląduje w obudowie ze sklejki, bo nie mam prawa jazdy i samochodu żeby szukać czegoś innego.
JLH 1969.jpg

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: pn, 13 czerwca 2022, 06:32
autor: marma2
Podstawowy błąd w myśleniu jest taki, że wzmacniacz o małej mocy jest bezpieczniejszy dla głośników. Nic bardziej mylnego. Głośniki szybciej spalimy przesterowanym wzmacniaczem małej mocy niż dużej mocy. Gdy wzmacniacz małej mocy jest przesterowany to wzmacniacz o dużej mocy jeszcze ma daleko do clippingu. Na wyjściu wzmacniacza małej mocy powstaje w tym momencie prostokąt co wiąże się z oddawaniem do obciążenia dwukrotnie większej mocy niż przy sygnale sinusoidalnym. Czysta fizyka i nic więcej. Oczywiście dotyczy to bardziej wzmacniaczy tranzystorowych niż lampowych, które są odporne na clipping. Nie ma nic gorszego dla kolumn niż tranzystorowy wzmacniacz o mocy 30-40W z regulacją barwy dźwięku +20dB na basach i sopranach i muzyka "bum-cyk". NAD 3020 był z tego względu wyposażony w prosty układ antyclipping na diodach. O zniekształceniach wzmacniacza przesterowanego już nie będę się rozpisywał bo to temat oczywisty i powszechnie znany.

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: pn, 13 czerwca 2022, 12:44
autor: Tomek Janiszewski
marma2 pisze: pn, 13 czerwca 2022, 06:32 Podstawowy błąd w myśleniu jest taki, że wzmacniacz o małej mocy jest bezpieczniejszy dla głośników. Nic bardziej mylnego. Głośniki szybciej spalimy przesterowanym wzmacniaczem małej mocy niż dużej mocy. Gdy wzmacniacz małej mocy jest przesterowany to wzmacniacz o dużej mocy jeszcze ma daleko do clippingu. Na wyjściu wzmacniacza małej mocy powstaje w tym momencie prostokąt co wiąże się z oddawaniem do obciążenia dwukrotnie większej mocy niż przy sygnale sinusoidalnym. Czysta fizyka i nic więcej.
I czysta sprzeczność z elementarną logiką. Jeśli dla naprzykładu wzmacniacz zasilany pojedynczym napięciem +32V (albo podwójnym +/-16V dostarczy do głośnika 4 omy moc 32W (oczywiście w wyidealizowanych warunkach, przy założeniu braku strat napięcia zasilającego na rezystorach emiterowych i tranzystorach) to istotnie przy silnym przesterowaniu (gdy sygnał sinusoidalny zostanie obcięty do postaci prostokąta) moc w obciążeniu wyniesie 64W. Ale co będzie gdy użyje się mocniejszego wzmacniacza, np. zasilanego z 40V lub +/-20V? Wtedy bez przesterowania można dostarczyć do obciążenia 4 omy moc 50W, i przekonać się że jest coś jest nie teges gdy poleci dym z głośników albo membrana się wynicuje. Przy silnym natomiast przesterowaniu moc dostarczana do obciążenia wyniesie aż 100W, więc dlaczego niby miałoby być bezpieczniej? Poprzednio rozpatrywany wzmacniacz już powyżej 30W sygnalizowałby niebezpieczny dla głośników stan zniekształceniami wynikającymi z lekkiego obcinania wierzchołków co powinno skłonić użytkownika do zredukowania siły dźwięku.
Natomiast opowieści o popalonych GDW jakoby wskutek powstawania podczas przesterowania wzmacniacza silnych składowych o wysokich częstotliwościach wskutek wzrostu zniekształceń harmonicznych oraz intermodulacyjnych (czemu rzekomo chronić ma stosowanie wzmacniaczy o mocy wielokrotnie przewyższającej moc zespołu głośnikowego) potraktowałbym w kategoriach bajek z mchu i paproci. W rzeczywistości i w tym wypadku negatywne wrażenia odsłuchowe towarzyszące przesterowaniu powinny wywołać właściwą reakcję użytkownika, tj. posłużenie się regulatorem głośności, zanim jeszcze harmoniczne oraz produkty intermodulacji okażą się niebezpiecznie mocne dla GDW.
Co innego natomiast gdy wzmacniacz jest wadliwie skonstruowany i w warunkach obcinania wierzchołków sygnału a nawet jeszcze przed jego wystąpieniem wzbudza się generując gęste pończochy spowijające przebieg wyjściowy. Wtedy łatwo jest nie zauważyć wystąpienia niebezpiecznego dla GDW stanu a gdy poleci dym z obwodów Zobla - wtedy często i dla GDW jest za późno. A tematyczny wzmacniacz akurat nadmierną stabilnością nie grzeszy, toteż obawa o spalenie przy jego pomocy głośników wygląda całkiem prawdopodobnie - choć z zupełnie innych przyczyn niż przedstawione. Nie moc 30W jest winna lecz niepewna konstrukcja!
Oczywiście dotyczy to bardziej wzmacniaczy tranzystorowych niż lampowych, które są odporne na clipping. Nie ma nic gorszego dla kolumn niż tranzystorowy wzmacniacz o mocy 30-40W z regulacją barwy dźwięku +20dB na basach i sopranach i muzyka "bum-cyk"
Wzmacniacz o mocy 300-400W (który rozwali uszy słuchającego zanim jeszcze dojdzie do przesterowania) również spali głośniki wysokotonowe przy jednakowych pozostałych założeniach, nawet jeśli moc doprowadzana do kolumn nie przekroczy 30W. Trzeba pamiętać że kultowy GDWK9/40 który doskonale nadaje się do budowy kolumn o mocy 30 a nawet 40W legitymują się rzeczywistą mocą zaledwie 2,5W i z całą pewnością się spali gdy przez czas dłuższy będzie katowany mocą np. 10W przy częstotliwości 10kHz lub dowolnej innej dla której filtr w torze wysokotonowym zwrotnicy okazuje się przezroczysty.
NAD 3020 był z tego względu wyposażony w prosty układ antyclipping na diodach.
A jak ów antyclipping działał? Wykrywał zbyt silny poziom sygnału na wyjściu grożący przesterowaniem, i blokował w takim wypadku sygnał, np. odcinając zasilanie przedwzmacniacza? To ochroniłoby skutecznie głośniki, pod warunkiem wszelako że wytrzymają one moc jakiej jest w stanie dostarczyć wzmacniacz zanim jeszcze zadziała układ zabezpieczający. Tak więc i tu nie byłoby wskazane używanie głośników słabszych niż wzmacniacz.

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: pn, 13 czerwca 2022, 15:38
autor: marma2
Myślałem, że na tym forum jest duża przewaga rozsądnych ludzi. Nikt nikomu nie każe używać maksymalnej mocy tylko dlatego, że posiada wzmacniacz o dużej mocy. Właściciel Lamborgini nie musi i nawet nie powinien jeździć po mieście używając tzw. buta bo to świadczy o jego dojrzałości. Wzmacniacze o dużej mocy są lepszym rozwiązaniem dla słuchających muzyki z podstawowego powodu. Właśnie zniekształcenia nieliniowe są prawdziwą bolączką wszelkiej maści miniwzmacniaczyków. Do komfortowego słuchania muzyki nawet w dość dużym pomieszczeniu wystarczy w zupełności moc 5W. Ale są nagrania utworów muzycznych (i to niekoniecznie haevy metalowych) gdzie poziom niektórych fragmentów utworu różni się od średniej nawet kilkakrotnie. Najczęściej są to utwory muzyki klasycznej. I co wtedy z małym wzmacniaczem. Ano przesteruje się chwilowo. Na pewno nie spali głośników ale o komforcie słuchania zapomnijmy. Co do NAD3020 to układ soft clipping wpięty jest pomiędzy przedwzmacniacz a końcówkę mocy. Prosty ale skuteczny bo kiedyś miałem ten wzmacniacz i sprawdzałem na oscyloskopie jego działanie. Układ na diodach, które po przekroczeniu napięcia progowego zwiera odpowiednio napięcie wejściowe na końcówkę mocy i nie pozwala jej przesterować. Już wtedy myślący i innowacyjni konstruktorzy firmy NAD znali tę prawdę, że małe jest niebezpieczne i nawet te 20W może uszkodzić głośniki. Co do zasady nie hołduję wzmacniaczom zbyt dużej mocy czyli 200 i więcej W. W zupełności wystarczy 80-100W do rozsądnego i komfortowego słuchania muzyki z mocą kilku W.
Także ze względów konstrukcyjnych i finansowych konstruowanie wzmacniaczy dużej mocy w klasie AB jest dość trudne w dobie powszechnego podrabiania półprzewodników i nie tylko. Oczywiście można pójść w klasę D gdzie 400W to żadna trudność ale ja już kilka zrobiłem i się wyleczyłem. Tego się nie da słuchać. Ponieważ tytuł wątku jest o pierwszym wzmacniaczu tranzystorowym to ja proponuję koledze szrotmajster zrobienie drugiego wzmacniacza tranzystorowego, którego przykład tu przytoczę bo ostatnio mi się nudziło i skleciłem ze staroci "klona" FM300A szwajcarskiej firmy FMAcoustics. Najlepszy wzmacniacz jaki słyszałem od niepamiętnych lat. Prosty a jednocześnie wybitny muzycznie. Niektóre płyty na nowo odkrywam.
Na razie bez obudowy bo zaczął się sezon ogródkowo-remontowy i trzeba było odłożyć na bok hobby.

Re: Zrobiłem swój PIERWSZY wzmacniacz tranzystorowy

: pn, 13 czerwca 2022, 22:42
autor: Szrot majster
marma2 pisze: pn, 13 czerwca 2022, 15:38 Myślałem, że na tym forum jest duża przewaga rozsądnych ludzi. Nikt nikomu nie każe używać maksymalnej mocy tylko dlatego, że posiada wzmacniacz o dużej mocy. Właściciel Lamborgini nie musi i nawet nie powinien jeździć po mieście używając tzw. buta bo to świadczy o jego dojrzałości. Wzmacniacze o dużej mocy są lepszym rozwiązaniem dla słuchających muzyki z podstawowego powodu. Właśnie zniekształcenia nieliniowe są prawdziwą bolączką wszelkiej maści miniwzmacniaczyków. Do komfortowego słuchania muzyki nawet w dość dużym pomieszczeniu wystarczy w zupełności moc 5W. Ale są nagrania utworów muzycznych (i to niekoniecznie haevy metalowych) gdzie poziom niektórych fragmentów utworu różni się od średniej nawet kilkakrotnie. Najczęściej są to utwory muzyki klasycznej. I co wtedy z małym wzmacniaczem. Ano przesteruje się chwilowo. Na pewno nie spali głośników ale o komforcie słuchania zapomnijmy. Co do NAD3020 to układ soft clipping wpięty jest pomiędzy przedwzmacniacz a końcówkę mocy. Prosty ale skuteczny bo kiedyś miałem ten wzmacniacz i sprawdzałem na oscyloskopie jego działanie. Układ na diodach, które po przekroczeniu napięcia progowego zwiera odpowiednio napięcie wejściowe na końcówkę mocy i nie pozwala jej przesterować. Już wtedy myślący i innowacyjni konstruktorzy firmy NAD znali tę prawdę, że małe jest niebezpieczne i nawet te 20W może uszkodzić głośniki. Co do zasady nie hołduję wzmacniaczom zbyt dużej mocy czyli 200 i więcej W. W zupełności wystarczy 80-100W do rozsądnego i komfortowego słuchania muzyki z mocą kilku W.
Także ze względów konstrukcyjnych i finansowych konstruowanie wzmacniaczy dużej mocy w klasie AB jest dość trudne w dobie powszechnego podrabiania półprzewodników i nie tylko. Oczywiście można pójść w klasę D gdzie 400W to żadna trudność ale ja już kilka zrobiłem i się wyleczyłem. Tego się nie da słuchać. Ponieważ tytuł wątku jest o pierwszym wzmacniaczu tranzystorowym to ja proponuję koledze szrotmajster zrobienie drugiego wzmacniacza tranzystorowego, którego przykład tu przytoczę bo ostatnio mi się nudziło i skleciłem ze staroci "klona" FM300A szwajcarskiej firmy FMAcoustics. Najlepszy wzmacniacz jaki słyszałem od niepamiętnych lat. Prosty a jednocześnie wybitny muzycznie. Niektóre płyty na nowo odkrywam.
Na razie bez obudowy bo zaczął się sezon ogródkowo-remontowy i trzeba było odłożyć na bok hobby.
Witam!
Ten mój prymitywny wzmacniacz naprawdę się podoba, bo gra jak amplitunery z lat 70-tych, które były jedynym sprzętem, który był dostępny dla mnie na przełomie wieków.
Co do wzmacniacza Kolegi marma2, to nie wiem czy będę go składał ani żaden inny z zasilaniem symetrycznym.
Wiele lat temu zostałem "przyparty do muru" w domu i zmuszony do wyrzucenia ogromnej ilości transformatorów i radiatorów, wszystko poszło na złomowisko za psie pieniądze.
Tak więc obecnie bym musiał kupić trafo sieciowe i radiatory, co dla mnie jest bez sensu, ty bardziej, że najtańszy toroid
https://allegro.pl/oferta/transformator ... 2199854267
To jest totalnie bez sensu :evil: .....nie mogę i tak używać w domu często nawet 5 W na kanał a wieczorem kilkaset mW na kanał to wszystko, co mi wolno.....tak więc nie będę wyrzucał niemałych pieniędzy w błoto(tym bardziej, że nie mam warunków i materiałów, by wykonać sensowną obudowę).
160zł to jest dla mnie dość dużo jak na, w gruncie rzeczy, bezużyteczną rzecz....jeszcze trzeba elementy kupić i obudowę zrobić
Ja już miałem etap "choroby" AudioVoodoo i nie będę tego błędu powtarzał, ty bardziej, że to co słucham, to można i na TBA810S słuchać.
Powiem tak: obecnie skończyły się czasy kupowania płyt CD i winyli, nie powiększam już płytototeki, nie chodzę na koncerty(Broń Boże tam płyty kupować :!: ), słucham ze Spotify.
Kiedyś było inaczej, niestety jak to mówią Czesi "to se ne vrati" :cry: :cry: :cry: i wchodzimy w inny etap, ludzie raczej seriale dla idiotów oglądają w TVP1 czy innym TVN7, tudzież VOD a muzyki z płyt i jeszcze w dobrej jakości, to słucha garstka ludzi, z reguły ludzi wykształconym , z pieniędzmi i bardzo często "wolnych zawodów".
Już nie będę wspominał o takich co "słyszą" kable głośnikowe, sygnałowe cz sieciowe :shock: ....to są już idioci :evil: , bardzo często bez słuchu muzycznego, taki nie odróżni w "ślepym teście" drogiego klocka Naim czy Arcam od tego wzmacniacza z tematu.
Dużo by o tym napisał Kolega RomekD.
Ja chciałem zrobić coś innego niż podstawową aplikację TDA1554Q, tudzież innego scalaka CAR AUDIO z tych "szalonych" lat 90-tych, chciałem zobaczyć jak się ustawia prąd spoczynkowy, jak wygląda wzbudzenie się wzmacniacza i jak nie wypalić wszystkich tranzystorów zamiast odpalenia wzmacniacza i potem wypić zimnego browara po udanej pracy.
Wybrałem układ na raczej niezbyt drogich elementach, zasilany pojedynczym napięciem i prosty w uruchomieniu.
Nie ma sensu budować na scalakach, które wyszły z produkcji i tylko w Państwie Środka produkowane są ich żałosne podróby :evil: