Strona 2 z 2

Re: Lampy, słuchawki i 12V

: ndz, 8 grudnia 2013, 21:40
autor: tszczesn
Połowa charakterystyk anodowych lampy E88CC wyznaczonych punkt po punkcie. Więcej na razie nie będzie bo szlag mi trafił jeden niezbędny miernik [1]. Wyznaczane dla Ua od 0 do 15 co 1V, napięcia siatki od 0 do -600mV co 100mV. Nierównomierności wzięły się z upierdliwego i niedokładnego nastawiania napięć, wad lampy (coś się jej zmieniało w obwodzie siatki, tak że skokowo zmieniało się o parę mV napięcie siatki, dość sporo prąd siatki i o kilka % prąd anody.

[1] Się okazało, że ruskie bezpieczniki oprawki bezpieczników są srebrzone, a same bezpieczniki o połowę mniejsze od naszych. To i wspomniana upierdliwość spowodowała, że robię sobie przełączany zasilacz dostarczający stałych predefiniowanych napięć z pomiarem prądu. Wtedy pomiary będą mogły się odbywać szybko i dokładnie.

Re: Lampy, słuchawki i 12V

: ndz, 8 grudnia 2013, 22:07
autor: Einherjer

Re: Lampy, słuchawki i 12V

: pn, 9 grudnia 2013, 07:10
autor: tszczesn
To sobie eksperymentuję z odwracacz z dzielonym obciążeniem. Układ typowy, opornik polaryzujący siatkę to 10kΩ, oporniki w anodzie i katodzie po 5.1kΩ. W wyniku otrzymuje się ładny sygnał, połówki są praktycznie równe równe, wartość niezniekształconego napięcia na wyjściach to ok 1Vpp, potem zaczyna obcinać (lampa zaczyn się zatykać). Wzmocnienie liczone od napięcia zmiennego na siatce jest niewielkie, rzędu 0.2 V/V. Dwukrotne zwiększenie oporników w anodzie i katodzie, do 12KΩ, powoduje zgodnie z oczekiwaniami dwukrotny wzrost napięcia wyjściowego, do ponad 2Vpp, ponadto wzmocnienie wzrosło do ok 0.5V/V. Wzrosła też niestety impedancja wyjściowa, co przy pracy następnego stopnia z prądem siatki może przeszkadzać.

Próba dołączenia końcówki mocy bezpośrednio do odwracacza zupełnie się nie powiodła. Napięcie wyjściowe było nędzne, raptem parędziesiąt mV, do tego zniekształcone. Dodany został kolejny stopień wzmocnienia po odwracaczu fazy - było trochę lepiej, ale niewiele, do tego przebieg nagle zaczął się 'rozdwajać' - w szczycie górnej połówki robił się dołek. Przebiegi na siatkach stopnia wstępnego były w miarę dobre, przyczyna dołka - nieznana.

Dokładniejsze spojrzenie pozwoliło znaleźć usterkę - zamienione wyprowadzenia na transformatorze (środek z jednym z końców). Poprawa połączeń - i voila, wszystko jest OK :) OK, to wracamy do odwracacza bezpośrednio - i nadal działa. Amplituda na wyjściu może nie powala, ale gra, układ jest stabilny bez skłonności do wzbudzeń. Na wyjściu maksymalnie można uzyskać ok 1Vpp, potem zaczyna zniekształcać, odpowiada to ok 4Vpp napięcia na anodzie lampy końcowej. Żeby było weselej - zmiana wielkości uzwojenia wtórnego o połowę (w dół, użycie tylko połowy zwojów) praktycznie nic nie zmienia.

No dobra - dokładamy stopień wstępny, wzmacniacz oporowy, na którego katodę jest podane sprzężenie zwrotne z wyjścia. Kształt sinusoidy się ładnie poprawił, układ zrobił się prawie nieczuły na odłączenie obciążenia, maksymalna amplituda napięcia nie wrosła. Pomiar wykazał, że obcinany jest przebieg na siatkach lamp końcowych, może dodanie jednego stopnia po odwracaczu pozwoli zwiększyć maksymalne napięcie wyjściowe, ale stabilność może sobie gdzieś pójść. Do sprawdzenia. Zresztą zapewne dużo nie da, bo górne połówki i tak oberżnie prąd siatki lamp końcowych, możliwe, że praca w klasie bliskiej B z zewnętrznymi minusem by pomogła. No, ale nie ma skąd go wziąć.

Teraz trzeba wyeksperymentować kołyskę w roli odwracacza, podejrzewam, że jak przyczyną zbyt małego napięcia wyjściowego jest obcinanie napięcia na prądzie siatki to ta zmiana nic nie doda.