STUDI pisze:Silniki jednofazowe mają dwa uzwojenia.
Na ogół tak, z uwagi na prostszą procedurę uzwajania. Istnieją jednak także silniki mające
symetryczne trójfazowe uzwojenie, a mimo to fabrycznie przewidziane do zasilania z sieci jednofazowej, z kondensatorem pracy (patrz fotka).

- Jednofazowy silnik z kondensatorem pracy wyposażony w uzwojenie trójfazowe. Można by go alternatywnie zasilać z sieci trófazowej 3X127V (220V napięcia międzyfazowego).
Innym przykładem silnika przewidzianego do zasilania z sieci jednofazowej przez kondensator, który miał uzowjenie trójfazowe (i to przełączalne na dwie prędkości, w układzie Dahlandera, w czym kondensatorowe zasilanie z jednofazowej sieci w niczym ale to niczym nie przeszkadzało) byl SHS-36 (silnik histerezowy synchroniczny o 36 żłobkach stojana) stosowany w magnetofonie "Melodia" aby w tematyce Forum się 3mać.
Pomijam dziadowskie zakłądy przezwajające silniki (podłacozne do falownika szybko się uszkadzają)
Nie czaję
co Poeta chciał powiedzieć? uszkadzają się dlatego że dziadowskie zakłady wyposażają je w trzy uzwojenia zamiast dwóch? A ja byłem przekonany że falowniki robi się w wersji trójfazowej...
Raczej nie to. Maszyny są produkowane tak że miża je podłaćzyć do sieci 3*220V i 3*400V. Pinadto przejrzyj ofertę falowników Omrona. Są oferowane na 200V, 220V, 400V i 440V. Ciekawe czyż nie?
No i o tym wszak pisałem, no nie? Że silniki mniejszej mocy budowane są tak aby można było je zasilać zarówno z sieci o napięciu międzyfazowym 3X220V przy połączeniu w trójkąt, lub 3X380V przy połaczeniu w gwiazdę. Tabliczkę znamionową typowego takiego silnika pokazałem na kolejnej fotce.

- Tabliczka znamionowa silnika dostosowanego do zasilania z sieci 220/380V
Ale co ma do tego fakt że produkuje się falowniki o tak wielkiej różnorodności napięć? Może gdzieś w jakiejś Korei czy innej Zambii takowe silniki się spotyka?
Prostujesz napięcie trójfazowe. Potem masz 6 tranzystorów kluczy w falowniku. Napięcie wyprostowane to jakieś w praktyce 550V. Podziel to przez 2. Już wiesz dlaczego?
A dlaczego akurat przez 2? Falownik trójfazowy wszak powinien składać się z trzech zespołów kluczy (dodatniego i ujemnego) zasilanym napięciem istotnie nieco mniejszym od szczytowego napięcia sieci, czyli 550V tak ja napisaleś - ale straty na kluczach są równie male jak na prostowniku. Więc tylko o te straty napięcie będzie mniejsze, na pewno nie aż dwukrotnie. Można oczywiście zastosować modulację PWM o max. wypelnieniu wyraźnie mniejszym od jedności, tak aby otrzymać równo 3X230V zamiast niecałych 3X400V i oczywiście przełączyć typowy silnik silnik na takie napięcie, a więc istotnie w trójkąt.
Czasem dla zwiększenia mocy stosuje się syntetyzowany przez falownik przebieg bliższy trapezowi niż sinusoidzie. Daje to dość istotny wzrost napięcia skutecznego. Bo dla symulowanej sinusoidy daje radę uzyskać jakieś 82% napięcia skutecznego silnika. Żeby było fajniej to praktycznie każdy falownik może generować prąd trójfazowy od 0.5Hz do 400Hz (dla trybu wektorowego najczęściej ciut mniej - około 300Hz).
Tyle że przy częstotliwości mniejszej od znamionowej należy niemal proporcjonalnie zmniejszać napięcie zasilające silnik (maleje przy tym w takim samym stosunku jego moc) a przy większej - teoretycznie napięcie powinno się proporcjonalnie zwiększać, a moc silnika powinna rosnąć. W praktyce jednak typowy silnik, na rdzeniach z grubych blach skonstruowany na znamionową częstotliwośc 50Hz nie pozwoli na znaczne zwiększenie napięcia wraz ze wzrostem częstotliwości.
Obecnym standardem w Polsce oraz w wielu krajach są silniki łączone w gwiazdę dla 400V a dla 230V w trójkąt.
No i nie rozumiem do czrgo terzaz zmierzasz. Potwierdzasz to co pisałem na samym początku, a czemu Ty poprzednio zaprzeczyłeś?
Falowniki praktycznie odesłały w niebyt wszelki inne rozwiązania silników. Stąd niska cena silników asynchronicznych.
Widziałeś Ty kiedykolwiek silnik od środka? Bo dla mnie to jest oczywiste że prościej jest zalać pakiet blach rdzenia aluminium gdy chodiz o silnik asynchroniczny, niż żmudnie wyplatać rozetkę uzwojeń wirnika silnika komutatorowego, i potem jesxcze nawiercać rdzeń w celu jego wyważenia. Prostsza konstrukcja stojana w silniku komutarorowym tego nie rekompensuje. Do tego dochodzi koszt precyzyjnego komutatora i szczotkotrzymaczy, a nawet elemwntów przeciwzakłóceniowych, których silnik asynchroniczny nie potrzebuje. To stąd bierze się niska cena silników asynchronicznych (zawsze były one najtańsze) a nie z ich ropowszechnienia i wynalezienia falowników.
Wrócę jeszcze do przezwajania silników - z racji ceny nowy silników nikt z rzemieślników nie zaimpregnuje prawidłowo uzwojeń silnika.
Nie wiem skąd wracasz - ja o przezwajaniu silników nic nie pisałem.
Falownik dostarcza ciąg impulsów o częstotliwości od 1 do 15kHz. Wartość średnia tych impulsów odpowiada symulowanemu przebiegowi sinusoidy (a raczej czegoś pośredniego pomiędzy sinusoidą a przebiegiem trapezowym). Przezwojony silnik szybko doznaje przebić w uzwojeniu oraz ma duże wartości indukcyjności rozproszenia i prądu upływu do obudowy (falownik to mierzy i monitoruje). Pomijam oszczędności na drucie - przy małych obrotach silnika izolacja szybko się pali w przezwojonych silnikach.
To wynika już w pierwszym rzędzie z dodatkowych strat dielektrycznych w obecności przebiegui nośnego o częstotliwości wielokrotnie przewyższającej częstotliwość użyteczną.
Przy zwalnianiu wstrzykuje się prąd stały do uzwojeń silnika albo stosuje rezystor hamujący.
Prądem stałym owszrm hamuje się silniki asynchroniczne, przy czym moc mechaniczna wytraca się wówczas w formie ciepła w wirniku. Rezystor nie przyda się tu na nic, chyba że jako element ograniczający ów prąd stały w stojanie. Nie pełni wówczas roli rezystora hamującego, którą to rolę pełni natomiast w silnikach komutatorowych bądż synchronicznych, jeśli chce się je wykorzystać do hamowania.
Zapewne dotyczy to także trójfazowych silników synchronicznych.
Które to odeszły w niepamięć
Przy dokładnym pozycjonowaniu od wielu lat stosuje się już tylko silniki reluktancyjne.
.
Taaaak? A ja właśnie słyszalem że są one preferowane tam gdzie cjhodzi o dobrą sprawność oraz współczynnik mocy. Szczególnie cenne właściwości mają silniki synchroniczne z magneserm trwałym.
Żadnych zalet z takiego dziadowania. Dobieraj termiki itd.... Chyba że klient ma problem z wydaniem więcej niż 20PLN.
Dziadowanie nie dziadowanie - ale silnik trójfazowy można w ten sposób uruchomić. I raczej nie będzie gorszy od silnika wyłącznie jednofazowego, może tylko trochę droższy, uwzględniając już koszt kondensatora.
Zanik jednej fazy i gdy był za duży termik to silnik dość szybko trafia do szafki ze złomem. Słabszy jeden styk w styczniku i silnik szlag trafia jeśli tylko jest założony termik. Wyłącznik silnikowy wykryje asymetrię prądów, termik podpięty do stycznika nie.
Jak się pilnuje silnika osobiście to i bez termika się nie sfajczy. Mało to razy uruchamiało się szlifierkę w nieobecności jednej fazy czyli w istocie w warunkach zasilania jednofazowego)? Właczona wyłacznikiem buczała tylko i szlajała wte i wewte, ale jak się ją wczesniej zakręciło ręcznie w pożądanym kierunku i dopiero podało napięcie - wchodziła na normalne obroty o pracowała na oko całkiem normalnie. Nie grzała się szybko, i można było jej używać, conajwyżej nie dociskać za mocno aby nie utknęła.
Co przy niskiej cenie silników sprawia że gra nie warta świeczki. silnik pomyłkowo połączony w trójkąt o podłączony do 3 * 400V nie przeżywa kilkunastu minut.
Taki o mocy 1.5 - 2.2kW potrafi się nawet rozgrzać do ciemnoczerwnego kolorku.
Jak ktoś jest
doopa i właczy do sieci trójfazowej silnik który wcześniej sam przełącył do pracy jednofazowej w trójkąt - to mu się sfajczy a może i rozżarzy...