Strona 2 z 3
Re: "Czas honoru"
: ndz, 18 września 2011, 21:18
autor: geguś
Krzysiek Kozłowski pisze:
PS Kto ogląda nadal czas honoru ?
Właśnie chyba leci na jedynce. Sorki przełączyłem na EuroSport. Snooker, choć narodowy sport anglików jest bardziej realistyczny.

Re: "Czas honoru"
: ndz, 18 września 2011, 21:30
autor: Maciek1
Atlantis- Witam kolegę po fachu.
Z innymi historykami wiele razy dyskutowaliśmy o tym serialu. Kuriozalny wydaje się fakt, że ten serial jest promowany jako "superprodukca serialowa" w której niby to przykłada się dbałość do szczegółów. W jednym z pierwszych odcinków wyemitowanych w TVP rozgrywających się w roku 1941 jeden z niemieckich oficerów miał odznaczenie za kampanię w Afryce przyznawane po jej zakończeniu. (Nie jestem w stanie przytoczyć z pamięci nazwy odznaczenia) [Warto zwracać uwagę na baretki na mundurach Niemców w tym serialu, niektórzy mają nawet "Medal za kampanię zimową 1941/2

]
To źle świadczy o poziomie konsultacji historycznych przy produkcji tego serialu... żenada
Ps.
Atlantis

W wielu produkcjach filmowych traktujących czy to o krucjatach czy czarnej śmierci i czarownicach zawsze zaskakuje mnie doskonały stan uzębienia bohaterów

nie mówiąc o kondycji fizycznej.
Re: "Czas honoru"
: ndz, 18 września 2011, 21:36
autor: fugasi
Czepiacie się. Nawet sami Niemcy, w epoce o której mowa nie przywiązywali uwago do szczegółów i taki Hitler czy Goebbels nie był ani wysoki ani dobrze zbudowany ani blondyn a mundury Goeringa były rodem z operetki.

Maciek, o stanie uzębienia średniowiecznego człowieka czerpiesz zapewne pojęcie z komedii "Goście, goście". Niedawno w moim mieście opodal katedry odkryto średniowieczne pochówki. Naukowcy podkreślają doskonały stan uzębienia nieboszczyków.
Re: "Czas honoru"
: ndz, 18 września 2011, 21:48
autor: Maciek1
Hmm ciężko mi jednak uwierzyć, że chłop wycieńczony zarazą, głodem czy wojak mający za sobą kilka kampanii ma idealnie białe zęby i wygląda dość "zdrowo".
Pochówki w podziemiach katedr były zarezerwowane dla zakonników, duchownych oraz szlachty a więc dla klas dość zasobnych(wyłączając szeregowych zakonników) i dbających o własne zdrowie.
Może i się trochę czepiamy ale taka już natura historyków.
Re: "Czas honoru"
: pn, 19 września 2011, 02:00
autor: TELEWIZOREK52
Panowie, czepiacie się duperszmitów. Od paru lat pracuję w szkole i większość współczesnej młodzieży nie odróżnia SSmana od NKWDzisty. Bez komentarza.
PS. Może z większością trochę przesadziłem.
Re: "Czas honoru"
: wt, 20 września 2011, 19:10
autor: Atlantis
Moim zdaniem i tak nic nie pobije pojawiającej się kilka razy
anteny satelitarnej na jednym z budynków w "Tajemnicy twierdzy szyfrów".

Ja jestem bardzo uczulony na takie anachronizmy w filmach "historycznych" - niby drobiazg, ale bardzo źle świadczy o twórcach. A gdy mamy do czynienia z kumulacją... Do końca życia zapamiętam
podpisywany list w "Robin Hoodzie" z Costnerem.
Jeśli chodzi o nieadekwatny do warunków stan zdrowia bohaterów, to wszelkie rekordy biją tutaj ekranizacje polskich lektur szkolnych - czyści, zdrowi i zadbani chłopi pańszczyźniani przy żniwach, ubrani w śnieżnobiałe koszule/sukmany. Nigdzie nie widać nawet śladu próchnicy, żaden nie ma na głowie polskiego kołtuna.

Zupełnie jakby korzystali ze współczesnej opieki zdrowotnej i dysponowali teraźniejszymi środkami higienicznymi.
BTW mniejsza o brak świadomości w zakresie historii politycznej. Koleżanka robiła praktyki nauczycielskie w jakimś gimnazjum. Nikt w klasie nie miał pojęcia czym był cep albo telegraf. Dzieciakom wydaje się chyba, że ludzie żyli zawsze tak, jak my. Żadnej świadomości na temat historii techniki, mentalności albo życia codziennego. Przecież nauczania tych zagadnień w szkołach się nie praktykuje...
Re: "Czas honoru"
: wt, 20 września 2011, 20:49
autor: Thereminator
Już nie raz psioczyłem, że w Polsce brakuje kultury technicznej. Kiedyś za złej komuny w szkole był chociaż przedmiot "technika", pamietam jak w połowie lat 80 składaliśmy z kolegami na tych lekcjach radio czy toczyliśmy przedmioty z drewna. A co jest nauczane w szkole dzisiaj poza nauką rozwiązywania testów dla idiotów wg klucza? Szkoda gadać...
Re: "Czas honoru"
: wt, 20 września 2011, 21:44
autor: Arturo
Atlantis pisze:
(...)
Jeśli chodzi o nieadekwatny do warunków stan zdrowia bohaterów, to wszelkie rekordy biją tutaj ekranizacje polskich lektur szkolnych - czyści, zdrowi i zadbani chłopi pańszczyźniani przy żniwach, ubrani w śnieżnobiałe koszule/sukmany. Nigdzie nie widać nawet śladu próchnicy, żaden nie ma na głowie polskiego kołtuna.

Zupełnie jakby korzystali ze współczesnej opieki zdrowotnej i dysponowali teraźniejszymi środkami higienicznymi. ((...)
Jestem tego samego zdania. A podczas czytania wypowiedzi kolegi nasunęła mi się refleksja, że już większą wagę do tego, aby prezentowany obraz był jak najbardziej realistyczny przywiązywała ekipa kręcąca "Ostatnią paróweczkę Hrabiego Barry Kenta" ("Obwiązać szmatami - że niby dzieci zęby bolą. Dzieci w tamtych czasach nie miały opieki dentystycznej").
Re: "Czas honoru"
: śr, 21 września 2011, 19:45
autor: Atlantis
Thereminator pisze:Już nie raz psioczyłem, że w Polsce brakuje kultury technicznej. Kiedyś za złej komuny w szkole był chociaż przedmiot "technika", pamietam jak w połowie lat 80 składaliśmy z kolegami na tych lekcjach radio czy toczyliśmy przedmioty z drewna.
Ja też już nie jeden raz zwracałem na ten fakt uwagę. Sytuacja jest zatrważająca tym bardziej, że przecież we współczesnym świecie nasze życie jest zależne od techniki, tymczasem szkoła wypuszcza technicznych ignorantów. Potem rozchodzą się tacy po świecie korzystając z urządzeń, których działanie jest dla nich czarną magią. W dodatku można odnieść wrażenie, że szkoła wręcz uczy technicznego wsteczniactwa - jest zbyt konserwatywna i nie dostrzega nadchodzących rewolucji. Dzieciaki spędzają mnóstwo czasu ucząc się matematycznych formułek (które i tak wyparują z głowy zaraz po kartkówce) ale czas poświęcony na
porządną naukę wykorzystania komputera do obliczeń (myślenie algorytmiczne, programowanie, albo choćby "głupi" arkusz kalkulacyjny) jest w porównaniu z innymi zajęciami znikomy. W dodatku wciąż stosuje się dziewiętnastowieczną metodę nauczania, która sprawdzała się w warunkach, gdy najszybszą metodą dostępu do informacji było operowanie własną pamięcią. Dzisiaj, w dobie szybkiego dostępu do Informacji powinno się przenieść ciężar na ich krytyczną analizę, filtrowanie zawartości. Powinno się dzieciaków uczyć metody naukowej oraz dążyć do zrozumienia przez nich tematu, a nie wymagać wykucia tysiąca szczegółów dostępnych normalnie "od kliknięcia". Najlepszym przykładem jest tutaj historia. Jej nauka w większości szkół polega na wykuwaniu dat, postaci i wydarzeń (ale tylko z historii politycznej). Fizyka to z kolei uczenie się na pamięć wzorów i podkładanie do nich liczb - uczeń nie musi wcale nawet zrozumieć zależności między teorią, a światem realnym.
A jak władze niejednej szkoły zareagowały na "komórkową rewolucję"? Zakazem przynoszenia telefonów do szkoły. Nie (całkowicie zrozumiałym) zakazem używania ich na lekcji, ale w ogóle przynoszenia do szkoły! Co przecież było kompletną bzdurą, niemożliwą do zrealizowania. Dyrekcje zachowywały się tak, jakby walczyły z jakąś dziwną chwilową modą, a nie jedną z potężnych technicznych rewolucji.
Co do techniki to jeszcze ją miałem w podstawówce. Potem (nie wiedzieć czemu) została zastąpiona przez Informatykę (jak gdyby jedno mogło zastąpić drugie...) nauczaną przez nauczycielkę, która musiała pośpiesznie się w tym celu doszkalać. Co do samej techniki to jednak też miałbym pewne zastrzeżenia. Najgłupszy był kompletnie seksistowski pomysł podziału na grupy żeńskie i męskie - dziewczynki uczyły się gotować, chłopcy uczyli się podstaw stolarki, elektryki itp. I znów przestarzałe wzorce - tak to można było uczyć dzieci w dziewiętnastym wieku. Dzisiaj mieszkający samotnie student będzie w równym stopniu potrzebował umiejętności ugotowania obiadu jak i dokonania jakiejś prostej naprawy. Aha... Już parę razy miałem okazję obserwować efekty tego głupiego podziału - nie znam faceta, któremu wpadłoby położenie ba brzegu wanny pełnej wody lokówki albo suszarki do włosów podłączonej do prądu, o ile tylko nauczyciele w dzieciństwie wbijali mu do głowy zasady BHP odnośnie elektryczności...
Re: "Czas honoru"
: śr, 21 września 2011, 20:24
autor: Thereminator
U mnie w podstawówce również był podział ZPT w klasach IV-VIII na grupy żeńską i męską, ale program nauczania w obu był taki sam.
Re: "Czas honoru"
: śr, 21 września 2011, 20:25
autor: kaem
Atlantis pisze:Najgłupszy był kompletnie seksistowski pomysł podziału na grupy żeńskie i męskie - dziewczynki uczyły się gotować, chłopcy uczyli się podstaw stolarki, elektryki itp.
Miałem gotowanie w podstawówce, a jakże (lata 80.). Przyrządzaliśmy zapiekanki na bułce i jakiś twarogowy deser. Trzeba było się zaopatrzyć w fartuch i czepek.
Thereminator pisze:U mnie w podstawówce również był podział ZPT w klasach IV-VIII na grupy żeńską i męską, ale program nauczania w obu był taki sam.
No właśnie. Podczas gdy grupa męska miała zajęcia w sali "babskiej" ("kuchenno-hafciarskiej"), dziewczyny siedziały w sali z technikaliami męskimi (proste obrabiarki, imadła w ławkach, itp).
Re: "Czas honoru"
: śr, 21 września 2011, 22:02
autor: Krzysiek16
Szkoda, że zlikwidowali gotowanie w szkołach. Jak sobie przypomnę jakie bzdury opowiadali na informatyce w gimnazjum (ok.2003 roku), to aż nie wiem co myśleć. Według książki bajt przyjmuje wartość z zakresu 0-256, grafika rastrowa to inaczej grafika bikmapowa (WTF??), a nauczycielka wmawiała mi, że sieciówka ze złączem BNC to karta dźwiękowa, bo ten komputer nigdy nie pracował w sieci...

Re: "Czas honoru"
: ndz, 25 września 2011, 16:12
autor: Atlantis
U mnie w podstawówce też kiedyś były jakieś pojedyncze lekcje gotowania, ale chyba w ramach jakichś innych zajęć (lekcja organizacyjna?) a nie ZPT, gdzie obowiązywał dość wyraźny podział na tematykę męską i żeńską. Bo sam podział na grupy wynikał z czegoś innego - lekcje odbywały się naprzemiennie z WF-em. Tyle tylko, że program był zauważalnie inny dla chłopców i dziewczynek... Zresztą ZPT i tak było od początku traktowane po macoszemu przez władze szkoły. Pamiętam, że niejednokrotnie zapędzano nas wtedy do jakichś prac porządkowych (nie wiem nawet czy to w ogóle było legalne ;P). Potem w ogóle zajęcia zostały zlikwidowane na rzeczy informatyki, gdy szkoła zyskała odpowiednio wyposażoną "salę komputerową". Zajęcia ograniczały się do tego, że uczniowie przez godzinę mieli możliwość skorzystać z Internetu (jedno połączenie dial-up podzielone na 10 komputerów, strona www z niewielką ilością grafiki ładowała się dobrą minutę, ściąganie plików nie wchodziło w grę). Nauczycielka dopiero się doszkalała i niektórzy z nas dysponowali wówczas większą wiedzą niż ona. Był rok 1999, więc trzy lata po tym, jak TPSA udostępniła "darmowy" (w sensie po cenie impulsu, bez dodatkowych miesięcznych opłat) Internet wdzwaniany. Większość z nas wówczas po raz pierwszy miała możliwość skorzystać z Sieci...
Re: "Czas honoru"
: pt, 7 października 2011, 15:49
autor: futrzaczek2
Widział ktoś film "Bitwa warszawska 1920"? Chałtura do kwadratu. Połowa zdjęć nakręcona w moim rodzinnym mieście (tj. Piotrkowie Trybunalskim, ca 150km od Warszawy), na dachach anteny, między betonowymi słupami wiszą tony kabli, zaś tu i ówdzie na łapie aktora widać zegarek. Badziew.
Re: "Czas honoru"
: pt, 7 października 2011, 16:56
autor: Krzysiek Kozłowski
"Bitwa Warszawska" to rzeczywiście chała (wiem z recenzji), prawie nic o historii, parę scen balistycznych. Pan Hoffmann nie popisał się tym filmem (Czas honoru lepszy

)
