Strona 2 z 2

Re: Licznik czasu pracy

: pt, 25 czerwca 2010, 20:33
autor: traxman
Te układy wręcz stworzone do krótkich serii, całość funkcji programujesz w np. VHDL/Verilog lub rysujesz jak w schemat.
W przeciwnym wypadku czeka cię 4060 i ładna logika do skracania cyklu....

Re: Licznik czasu pracy

: pt, 25 czerwca 2010, 20:58
autor: Furman Zenobiusz
Możliwe, że znajdę prostszy sposób. Mam całe pudła starych układów CEMI - sporo jednostek arytmetycznych, układów zegarowych, liczydeł itp zabawek. Może znajdę coś, co zawiera jakiś dzielnik większego kalibru lub da się jako taki skonfigurować.
Niestety nie wziąłem pod uwagę jednej rzeczy.
Dla licznika elektromechanicznego, sterowanego zewnętrznym impulsem (1 impuls/h) precyzja zliczania krótkich okresów pracy stanie się niezbyt zadowalająca, nie mówiąc już o tym, że poniżej 1 godziny nie zliczy nic.
Żeby to się kupy trzymało, potrzebny jednak raczej licznik 5- lub 6-cyfrowy i wykorzystanie ostatniej cyfry jako 1/10 godziny (6 minut), nadal nie będzie to idealne ale lepsze to niż rozdzielczość 1h.
Trochę mnie to zniechęciło, chyba jednak trzeba będzie się zastanowić nad układami scalonymi.

Re: Licznik czasu pracy

: pt, 25 czerwca 2010, 22:45
autor: traxman
Dallas produkował scalony licznik czasu pracy z niewiadomych przyczyn przestał i chyba nie ma zamiennika, pozostaje użycie jakiegoś małego procesora i liczyć programowo np. ATtiny4.
Sprawdź taki licznik:
http://www.maxim-ic.com/view_press_rele ... ase_id/802

A może sprzęgnąć z licznikiem magnetofonowym synchroniczny silnik AC - czyli zrobić kWh mierz wyskalowany w godzinach zamiast w kWh? Zasada działania jak w programatorze pralki lub wyłączniku schodowym -> im dłużej silnik kręci tym więcej naliczy.

Re: Licznik czasu pracy

: pt, 25 czerwca 2010, 23:29
autor: Furman Zenobiusz
Układ 1374 jest prawdopodobnie częścią większej rodziny zegarów RTC.
Posiadam parę podobnych układów z demontażu - masowo występowały w płytach głównych starszych pecetów, aż do wczesnych Socket7. Niektóre stanowiły samodzielny zegar, inne zawierały jeszcze nieulotną pamięć.
Niestety, o ile mi wiadomo - liczą one cały czas, w sekundach, po odłączeniu zasilania korzystając z wbudowanej baterii (np. charakterystyczne układy z plastikową pokrywką, po jej zdjęciu widać 2 nóżki wygięte do góry i zgrzaną do nich bateryjkę zegarkową) lub z alternatywnego źródła energii - np. bateria/akumulatorek na płycie.
Oscylator jest zewnętrzny - nigdy w to za szczególnie nie wnikałem, ale prawdopodobnie zwykły 'zegarkowy' kwarc, bo taki zawsze bywał w okolicy - więc teoretycznie dałoby się zatrzymać naliczanie przełączając coś w obwodzie oscylacji. W przeciwieństwie do normalnej pracy - jako RTC - duża precyzja nie jest tu przecież potrzebna.

Teoretycznie taki RTC (zresztą chyba każdy RTC którego da się łatwo wstrzymać) by mi wystarczył, jednak pewną niedogodnością przy ich zastosowaniu byłby odczyt czasu. Obok jednego z takich liczników tyle się nasiedziałem, że do tej pory jestem w stanie sobie przypomnieć terkotanie jego wytartych trybików :lol:

Rozwiązania z silnikiem synchronicznym były zapewne stosowane w niektórych fabrycznych licznikach czasu, zwłaszcza tam, gdzie potrzebna była dokładność typu 'pi razy oko'.
Znam kilka takich liczników z serwisowania wojskowego sprzętu - niektóre włącza się prosto 'do fazy' i po włączeniu słychać, że coś się tam cały czas kręci, a czas na mechanicznym wskaźniku naliczany jest płynnie.