Strona 2 z 4

Re: Awaria i takie różne...

: pn, 29 marca 2010, 21:34
autor: VacuumVoodoo
Wyglada na to ze czerwony kabel dotykal koncowki na podstawce, izolacja PVC nie wytrzymala temperatury i nastapilo zwarcie.
Jezeli masz miec lampy do gory nogami to polecam kable w izolacji PTFE (trzeba miec specjalne narzedzie do odizolowania, zebami nie da rady), na pelny wypas mozna uzyc t.zw. "airframe wiring cable".

Z wlasnych przygod to dal mi w kosc jeden egzemplarz mojego wlasnego Tubewondera w trakcie montazu i rozruchu. Ciagle cos bylo nie tak, napiecia skakaly, brum sie pojawial i znikal, sygnal znikal bez widocznego powodu. Po prostu jakis demon w nim siedzial. W koncu go pokonalem. Nauczka: nie stemplowac numeru seryjnego na chassis przed zakonczeniem rozruchu, wygrzania i testow. Szczegolnie gdy jest to Nr.13. Ten do dzis stoi u mnie i nie mam odwagi go sprzedac bo juz zdazyl wykonac kilka numerow. M.in. Strzelil elektrolit, nowiutki BC/Vishay 22u/450V. Pracowal na 390V. Blizsze ogledziny pokazaly drobne wgniecenie w puszce, obdukcja flakow potwierdzila ze przebicie nastapilo dokladnie pod tym wgnieceniem.
Od tej pory dokonuje 100% kontroli elektrolitow przed wmontowaniem a jezeli ktorys mi spadnie na podloge to idzie na zlom.

Re: Awaria i takie różne...

: pn, 29 marca 2010, 22:11
autor: KaKa
Kable w PTFE kosztują coś ok 4pln/metr (1mm2). Osobiście używam silikonowych. Czerwony, czarny, niebieski są dostępne od ręki, pozostałe kolory tylko w ilościach 100mb (lub wielokrotnościach). Cena to 1.4pln/mb (1mm2). Zalety to wysoka temp pracy (do 160st), elastyczność. Do wad należą za to niska odporność mechaniczna (izolację można przeciąć paznokciem).

Re: Awaria i takie różne...

: pn, 29 marca 2010, 22:22
autor: VacuumVoodoo
Ciekawe, te ktore ja mam ani zebami ani zwyklym stripperem nie da sie odizolowac. Chyba ze mi sie popiermylilo i PTFE to nie to samo co Teflon.

Re: Awaria i takie różne...

: pn, 29 marca 2010, 22:28
autor: KaKa
Ja napisałem, że te w silikonie dają się paznokciem naciąć :)

Re: Awaria i takie różne...

: wt, 30 marca 2010, 07:39
autor: painlust
Marvel, pokaż zdjęcia po naprawie. Pewnie trzeba dawać dodatkowe termokurcze.

Re: Awaria i takie różne...

: wt, 30 marca 2010, 09:27
autor: jethrotull
To może opowiem o swojej perypetii z własnym wzmacniaczem.
Jest to urządzenie opisane w wątku "Gitarowy minimalizm" (wzmacniacz ze skrzynki po winie). Problem był z nim taki, że cokolwiek bym nie robił grał cicho i kiepsko brzmiał. Nie mogąc znaleźć przyczyny usterki przebudowywałem wzacniacz od zera, łącznie trzykrotnie (ostatnia wersja jest bardzo podobna do "malucha", tyle że na ECL82 w końcówce). Wypróbowałem też z dziesięć głośników, z czego niektóre udało mi się zniszczyć (nowiutką Teslę oparłem membraną o róg skrzynki wzmacniacza). Wymieniłem wszystkie elementy wzmacniacza, łącznie z trafem sieciowym, bez efektu. Wzmacniacz przeleżał rok w piwnicy.
W końcu go wykopałem i spojrzałem jeszcze raz krytycznym okiem na swoją pracę. Próbowałem sobie przypomnieć, którego elementu jeszcze nie wymieniłem. Doszedłem do wniosku że wspólnym mianownikiem wszystkich wersji urządzenia jest tylko kabel głośnikowy. Bez wiary w powodzenie wymieniłem go na porządny, gruby przewód. Oczywiście wszystkie niekorzystne objawy ustapiły natychmiast, a ja sobie uświadomiłem ile czasu i pieniędzy zmarnowałem na liczne przebudowy i kupowanie coraz to nowych głośników...

Re: Awaria i takie różne...

: wt, 30 marca 2010, 11:29
autor: Marvel
painlust pisze:Marvel, pokaż zdjęcia po naprawie. Pewnie trzeba dawać dodatkowe termokurcze.
Po naprawie wygląda to tak (kable w izolacji silikonowej, dla ochrony mechanicznej dodatkowo w koszulkach olejowych):
aw5.jpg
aw6.jpg
Niestety, to nie koniec historii. Po wpięciu gitary i mocniejszym sygnale pojawiło się przebicie między jedną połówką uzwojenia a rdzeniem transformatora głośnikowego. Miejsce, skąd się spawało i szedł dym zaznaczone strzałką. Może to przebicie było już wcześniej i stąd rozgrzane wyprowadzenie na podstawce? Albo odwrotnie, tzn. z powodu przebicia na podstawce uszkodziła się izolacja uzwojenia? W każdym razie ten wzmacniacz, jak Numer 13 Olka, trafia do mojej własnej kolekcji. :mrgreen:
aw7.jpg

Re: Awaria i takie różne...

: wt, 30 marca 2010, 11:53
autor: painlust
No bez przesady. Wymień trafo i będzie git.

Ja do tej pory nie wiem dlaczego w Pentagramie spaliły mi się rezystory symetryzujące... wstawiłem nowe innej produkcji i wzmacniacz śmiga do tej pory. Nie ma się czym przejmować. To, ze któryś z kolei wzmacniacz nie odpala za pierwszym razem nie znaczy że jest przeklęty :)

Re: Awaria i takie różne...

: wt, 30 marca 2010, 14:11
autor: Marvel
Niby masz rację, tylko to nie jest TG2,5 że biorę drugie z szuflady i podmieniam...

Re: Awaria i takie różne...

: wt, 30 marca 2010, 14:30
autor: painlust
Co nie znaczy, że trzeba odstawić do lamusa wzmacniacz w który włożyło się trochę grosza nie licząc serca. Ja wiem, że można czuć niesmak i zwątpienie taka sytuacją. Czas oczekiwania na nowe trafo może uleczyć rany... a właściwie skołatane nerwy. Innego egzemplarza i tak nie masz dla klienta. No chyba, że masz...

Re: Awaria i takie różne...

: wt, 30 marca 2010, 16:38
autor: maciejgo
Marvel, to uzwojenie trafa głośnikowego mogło dostać po kłębie zanim znalazłeś przyczynę awarii. Pisałeś że jedna połówka przebiła, a usterka była tylko przy jednej podstawce. Być może TG "po prostu" wyzionął już ducha w wyniku tamtego feralnego przebicia, i skoro okablowanie już poprawiłeś, nowy egzemplarz trafka będzie śmigać, jak na papierze w projekcie.
Nie odkryłem zapewne ameryki, ale na logikę biorąc, zlikwidowałeś już przyczynę usterki. Przynajmniej na moją... ;)

I napisz jak poszło
pozdrawiam'

Re: Awaria i takie różne...

: wt, 30 marca 2010, 18:52
autor: nerwus
A może trefne gniazdo jack wyjściowe, gdzieś nie przykontakciło lub w samej paczce i strzeliło. Bierzesz taka opcję pod uwagę? I wtedy jak było głośno to przebiło i po krzyku. Przykopcenie w podstawce ze zdjęcia które wrzuciłem było najprawdopodobniej wynikiem właśnie świetnego kabla gitarowego i świetnych gniazd :D.

A co do usterek to taką ciekawą sytuację miałem wczoraj, byłem w sklepie muzycznym, goście ogrywali jakiś piec EBS, nagle zaczęło charczeć i w pewnym momencie buczy i koniec grania. Mówię sprawdź kabel, rusz potencjometrem w gitarze, kolesie olali mnie i zaczęli kombinować po swojemu, w końcu któryś wyjął kabel z gitary no ale siedział on dalej we wzmacniaczu no i buczy, stoję z boku udaję że coś oglądam i nasłuchuje. Dobra, w końcu wyjęli wtyczkę z pieca, buczy dalej. Pomajstrowali coś jeszcze i jeden z nich stwierdził "to buczy za końcówką mocy" hehehehehe. No jasne że za końcówką, bo za końcówką jest głośnik który buczy :).

Dzisiaj zamknąłem moją pięćdziesiątkę i to na co zwróciłem szczególna uwagę przed włożeniem i przykręceniem chassis do obudowy to były właśnie przewody i ich ułożenie przy podstawkach EL34. Dzięki Marvel że wrzuciłeś te fotki i opisałeś swoją sytuację, teraz nie wiem czy mam być spokojny czy się jednak martwić o swoją główkę ;). Ale starałem się nie poprawiać nic na siłę, bo urządzenie działające udoskonalane w końcu przestaje działać właściwie, czy jakoś tak.

Re: Awaria i takie różne...

: wt, 30 marca 2010, 20:17
autor: Thereminator
Gdy coś nie tak, wzmacniaczowi lepiej nie przyglądać się ze zbyt bliska:
LINK
:mrgreen:

Re: Awaria i takie różne...

: wt, 30 marca 2010, 22:09
autor: painlust
A tak przy okazji... na te kilkanaście wzmacniaczy które zrobiłem spaliłem/uszkodziłem tylko jedno trafo wyjściowe - TG2,5 przy drugiej swojej konstrukcji...

Re: Awaria i takie różne...

: pt, 2 kwietnia 2010, 14:13
autor: Marvel
Może faktycznie nie ma co się tak łatwo poddawać... :mrgreen: