Strona 2 z 3
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: sob, 24 października 2009, 20:17
autor: Jasiu
Boguś pisze:george6 pisze:cirrostrato pisze:W tej , branej też pod uwagę koncepcji wiem, pod którą , ponad stu letnią i moją lipą zostanę rozsypany..
To może lepiej owiń się prześcieradłem i połóż pod lipą w burzowy wieczór...Wszystko razem, można sprawdzić teorię ...o zakopywaniu , a jak się nie sprawdzi.....
to teorie o spaleniu.......
Najpierw grom z jasnego nieba trafić musi - to nie jest takie proste, naczekać się można... Zakopywanie bez pioruna nie ma przecież sensu!
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 00:24
autor: kaem
cirrostrato pisze:W tej , branej też pod uwagę koncepcji wiem, pod którą , ponad stu letnią i moją lipą zostanę rozsypany..
O ile zmienią się polskie przepisy dotyczące grzebania zmarłych...
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 00:26
autor: tetroda
A ilu to zakopali pod drzewem, na polu, Bóg wie gdzie jeszcze...? Albo wrzucili do odmętów...
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 10:45
autor: george6
Jasiu pisze:Najpierw grom z jasnego nieba trafić musi - to nie jest takie proste, naczekać się można... Zakopywanie bez pioruna nie ma przecież sensu!
No tyle , że jeśli już trafi , to trudno wtedy myśleć o prześcieradle i zakopywaniu ...Z drugiej strony, jeśli "metoda zakopywania" jest skuteczna to zbędne jest prześcieradło...A czekanie ....no cóż, jeśli krajobraz miły to czemu nie " poleżeć pod gruszą na dowolnie wybranym z dwóch boków"... no i ten " święty spokój "
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 10:46
autor: Michał_B
Zawsze to można pobawić się latawcem w burzę

I nawet pod gruszą można sobie siąść.
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 11:00
autor: Jasiu
Bobekmaster pisze:Zawsze to można pobawić się latawcem w burzę
Co i pożytecznym być może. Niejaki Mahlon Loomis w 1866 opisywał taki latawcowy "telegraf bez drutu". Latawce ciągnęły druty - jeden miał przyłączony galwanometr, drugi był "uziemiany" i "odziemiany", co powodowało wychylenia galwanometru w pierwszym. Podobno rekord odległości to 14 mil, a najlepsza łączność była przed burzą.
Pozdrawiam,
Jasiu
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 11:48
autor: kaem
I tak wszystko przebijają onetowe dyskusje o ściąganiu piorunów przez telefony komórkowe i dotykaniu rurek w namiocie w czasie burzy...
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 13:34
autor: cirrostrato
george6 pisze:A czekanie ....no cóż, jeśli krajobraz miły to czemu nie " poleżeć pod gruszą na dowolnie wybranym z dwóch boków"... no i ten " święty spokój "
Z grusz to wielka ulęgałka, kilka bardzo starych lip, kawał lasu, źródełko pięknie bijące (na wiosnę sąsiad , w poszukiwaniu szczęścia i gorzałki , w nim utonął), nowo nasadzony lasek z akacji hiszpańskich (kumpel wywalał) itd i dar teścia: po dziesięciu latach teść wymienił (NIEUŻYWANY!!) nagrobek lastrikowy na granitowy jeszcze większy a ten z lastriko (no formalnie nówka nie śmigana) zwalił szwagrowi na pole, kilkaset metrów od tej mojej lipy. Przy pomocy różnych czarodziejskich napojów przekonuję szwagra aby ten mebel na wiosnę postawić pod lipą i mielibyśmy solidny stół. Najmniej sześcioosobowy...A pomijając już podane autentyczne fakty, teść, zamiast inwestycji /zbędnej moim zdaniem / w nieruchomości, mógł dofinansować zięciów, na pewno byśmy wiedzieli jak te złotówki lepiej spożytkować.
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 13:56
autor: KaKa
kaem pisze:cirrostrato pisze:W tej , branej też pod uwagę koncepcji wiem, pod którą , ponad stu letnią i moją lipą zostanę rozsypany..
O ile zmienią się polskie przepisy dotyczące grzebania zmarłych...
Przepisy przepisami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie-parafrazując.
Mój ojciec nie tak dawno (bo przed '89), niósł swojego kolegę (również taternika) rozsypać z Gerlachu.

Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 13:58
autor: ECC88
A co to jest Gerlach

Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 14:02
autor: KaKa
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: ndz, 25 października 2009, 14:59
autor: george6
I w myśl polskich przepisów przestępstwa nie było ... bo to już po stronie słowackiej
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: czw, 21 stycznia 2010, 13:58
autor: cirrostrato
Nie chcę zaczynać nowego tematu a ten mi wybitnie do kontynuacji dziś podpasował: o 10.15 Fiat Ducato wali w moją Madzię przed chałupą i rozwala jej pupę, ok. 11.00 mam telefon, że teściu wybudzany z narkozy po operacji w szpitalu w Płocku ( w zeszłym tygodniu , na przejściu dla pieszych w Sierpcu, jakiś małolat zgniótł teściowi prawą rączkę i prawą nóżkę), o 11.45 kończę 58 lat (przeleciało jak z bicza trzasło niestety..), teraz Ximian, w ramach uspokajania moich rozdygotanych nerwów, poi mnie napojami ( się specjalnie nie bronię...) a do końca dnia jeszcze parę godzin zostało...
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: czw, 21 stycznia 2010, 14:55
autor: Marcin K.
Poj się napojami poj bo okazja przednia, mnie w tym roku ćwierczwiecze stuka

Najlepszego w każdym bądź razie! Madzi się pupkę naprawi, jak każą, nie koniecznie blaszaną
PS. Piszę pracę inż. na temat badań profilaktycznych, jak natrafię na coś ciekawego, wkleję...
Re: Ratowanie po porażeniu piorunem
: pn, 8 lutego 2010, 20:49
autor: Piotr
cirrostrato pisze:o 11.45 kończę 58 lat
Pobieżnie rzuciłem dyslektycznym okiem i zobaczyłem 85

58 to jeszcze luzik. Trochę spóźnione, ale najlepszego!