
Princeton-Amp Ecravox Elect. Inst. Co.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Re: Princeton-Amp Ecravox Elect. Inst. Co.
Wpadne jutro do niego i kupie te płytki(jeżeli je wogóle sprzeda) i spytam się przy okazji o kliszę, z tego co pamiętam to miał gotowe tylko tylne panele w kolorze czarnym i srebrnym.... który komis to powiem jak kupie płytki 

Re: Princeton-Amp Ecravox Elect. Inst. Co.
Spokojnie, ja z gitarowością nie mam nic wspólnego, więc mnie płytki nie interesują. W sumie to we Wrocławiu znam dwa komisy muzyczne, z czego jeden ("Ton") niestety jesienią zeszłego roku upadł, a bardzo go lubiłem. Z "Bluesem" na Podwalu nie mam zbyt miłych doświadczeń (podejście do klienta typu "wyciągać kasę i kupować, albo wyp***"), byłem po prostu ciekaw, czy jest ktoś jeszcze.
-
- 25...49 postów
- Posty: 26
- Rejestracja: śr, 14 maja 2008, 18:15
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Princeton-Amp Ecravox Elect. Inst. Co.
Póki co rozrysowałem schemat żarzenia lamp. Wiem że to nie dużo ale już mam pytania. W konstrukcji znajduje się przełącznik GROUND i tak naprawdę nie mam pojęcia do czego służy. Chyba nie do możliwości włączania lub wyłączania przewodu neutralnego na obudowę. Dlatego też rozrysowałem go jako zwykły podwójny włącznik. Dodatkowo zastanowił mnie jeden przewód wychodzący od transformatora zasilającego. Ma kolor zielony i jest przykręcony do śruby mocującej trafo do chassis. Czyżby to był przewód uziemiający od rdzenia transformatora? Postaram się niedługo wrzucić dalszą część układu.
- Załączniki
-
- zazenie.gif (28.54 KiB) Przejrzano 313 razy
Ostatnio zmieniony wt, 21 lipca 2009, 10:56 przez Powered_by, łącznie zmieniany 2 razy.
A cóż tom uczynił? Ten transformator sam się ugotował...
- jethrotull
- 3125...6249 postów
- Posty: 4013
- Rejestracja: sob, 3 czerwca 2006, 21:51
- Lokalizacja: Poznań
Re: Princeton-Amp Ecravox Elect. Inst. Co.
Po pierwsze: format JPG się nie nadaje do rysowania schematów. Zapisz to w czyms innym.
Po drugie: ten GROUND to chyba tylko po to żeby móc wymieniać bezpiecznik bez groźby porażenia prądem z sieci. Chociaż równie dobrze można wyjąć wtyczkę z gniazdka.
Po drugie: ten GROUND to chyba tylko po to żeby móc wymieniać bezpiecznik bez groźby porażenia prądem z sieci. Chociaż równie dobrze można wyjąć wtyczkę z gniazdka.
-
- 25...49 postów
- Posty: 26
- Rejestracja: śr, 14 maja 2008, 18:15
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Princeton-Amp Ecravox Elect. Inst. Co.
Tak, wiem. Zapłon mam. Ale praca, delegacje i inne sprawy.
Męczyłem się jak osioł na polu, ale po kilku próbach i sprawdzeniu, czy poprawnie odczytuję układ, zrysowałem to "cudo". O ile przyznaję się do niewiedzy (lenistwa) w kwestii "kierunku" eletrolitów na rysunku, to wszystko zostało przeniesione z układu na papier, tak jak jest. I na prawdę starałem się jak mogłem żeby było to czytelne, bo pierwszy raz rysuję coś z rozbebeszonego wzmacniacza. Niestety korzystałem z Paint'a, więc jakość nie powala.
Wewnątrz widać że ktoś majstrował przy gnieździe wejściowym nr 2 (na rysunku dwa styki tuż za pierwszą połówką bańki pierwszej), przerabiając z starego DIN na Jacka. Więcej zmian nie zauważyłem. Jakby ktoś z ciekawości chciał coś się dowiedzieć więcej o układzie to śmiało pytać. Liczę też na pomoc doświadczonych kolegów, bo pomimo braków w wiedzy to nie czuję żeby ten układ był jakiś sensowny. Szczególnie regulacja tonów. Ale to tylko odczucie.
Co dalej z tym można zrobić?
Męczyłem się jak osioł na polu, ale po kilku próbach i sprawdzeniu, czy poprawnie odczytuję układ, zrysowałem to "cudo". O ile przyznaję się do niewiedzy (lenistwa) w kwestii "kierunku" eletrolitów na rysunku, to wszystko zostało przeniesione z układu na papier, tak jak jest. I na prawdę starałem się jak mogłem żeby było to czytelne, bo pierwszy raz rysuję coś z rozbebeszonego wzmacniacza. Niestety korzystałem z Paint'a, więc jakość nie powala.
Wewnątrz widać że ktoś majstrował przy gnieździe wejściowym nr 2 (na rysunku dwa styki tuż za pierwszą połówką bańki pierwszej), przerabiając z starego DIN na Jacka. Więcej zmian nie zauważyłem. Jakby ktoś z ciekawości chciał coś się dowiedzieć więcej o układzie to śmiało pytać. Liczę też na pomoc doświadczonych kolegów, bo pomimo braków w wiedzy to nie czuję żeby ten układ był jakiś sensowny. Szczególnie regulacja tonów. Ale to tylko odczucie.
Co dalej z tym można zrobić?
Re: Princeton-Amp Ecravox Elect. Inst. Co.
I to naprawdę działa? Według mnie słabo to zrysowałeś...
-
- 25...49 postów
- Posty: 26
- Rejestracja: śr, 14 maja 2008, 18:15
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Princeton-Amp Ecravox Elect. Inst. Co.
Nie twierdzę że rysunek jest ideał. Ale rysowałem na papierze 4 razy, sprawdzałem, poprawiałem i tak wygląda wersja ostatnia. Czy działa? No tak jakby. Niby dźwięk jest, ale szybko się przesterowywuje, basy przy zwiększeniu głośności roznoszą membrany, do tego strzelanie w głośniku, i inne dźwiękowe śmieci. Tragedii nie ma, ale nie gra jak pełnosprawny wzmacniacz. Ale to tyle co pamiętam. Dawno na nim nie grałem. Musiałbym go złożyć do kupy i pomierzyć wszystko, ponownie ograć.
A cóż tom uczynił? Ten transformator sam się ugotował...