Czasami cuda się dzieją jak jest ciepło...Czym cieplej,tym bardzie płynny dzwięk-a to każdego zachwyci.

Zobacz na konstrukcję audiofilskiego wzmacniacza słuchawkowego niemieckiej firmy Lehmann Audio
https://youtu.be/FOZ1Xon9iRE?t=290
- wzmacniacz mający port wyjścia na słuchawki na popularnych tranzystorach BD139 i BD140 - one leżą przykręcone do blaszek mocowanych śrubkami do laminatu (są też inne wersje wzmacniaczy z BD, gdzie stoją one sobie bez żadnego radiatora).
Ten wzmacniacz potrafił kosztować i 1500 euro, testy super - bo linearny, by zagrał, trzeba precyzyjnie dobierać tranzystory, ale największym błędem wszelkiej maści klonerów tej konstrukcji było teoretycznie logiczne mocowanie tranzystorów BD do jak największych radiatorów - czasem była to wręcz ogromna sztaba metalu.
Tymczasem oryginał miał swoją tajemnicę sukcesu - zero otworów wentylacyjnych poza mikro szczeliną w podłodze, gdzie umiejscowiono przełączniki wzmocnienia. Każdy kto składał Lehmanna - żył w przeświadczeniu, że te tranzystory skoro się tak gotują, to należy im zapewnić jakieś skuteczne radiatory - a tam miejsca mało, a niemiecki autor projektu to jakiś podły skąpiec, skoro poskąpił na porządne tanie radiatory.
Jeśli ktoś posłuchał takiej rady - holografia audio pojawiała się dopiero wtedy, kiedy radiatory po minimum godzinie złapały temperaturę i podgrzały skutecznie stojące blisko kondensatory elektrolityczne LXY 470uF/35V - skracając nawiasem mówiąc ich żywot (ale audiofil po tych 2000 godzinach dewastowania elektrolitów kupował przecież kolejny wzmacniacz jak benzynę).
Osobiście przetestowałem wariantowość budowy wersji BCL z wychłodzeniem i bez - najpierw zbudowałem klona z solidnymi radiatorami - i coś było nie tak z jakością. Potem posłuchałem mądrzejszych, wywaliłem radiatory - i wzmacniacz zyskał w końcu na jakości audio, na którą i tak trzeba było poczekać z 15 minut, aż się zrobił w środku solidny piekarnik.
Ten wzmacniacz słuchawkowy masowo klonują Chińczycy, lecz często popełniają w swojej nieświadomości ten podstawowy błąd - albo dają za duże radiatory - w załączniku klon Matrix, albo wręcz z nich rezygnują, przykręcając je przez dziury w laminacie do metalu podłogi obudowy jako jednego dużego radiatora - co jest nie zawsze dobrym pomysłem na łatwy radiator. Drugim błędem - to często za małe radiatory dla stabilizatorów LM317 LM337 - i zbyt małe trafo, choć sam wzmacniacz prądożercą nie jest. Oczywiście, są wzmacniacze, które domagają się ogromych radiatorów i ich jakość zależy od zasilaczy - vide jak na filmie poniżej, gdzie w zależności od napięcia zasilającego i zmianie prądu - zmieniają się pomiary dość znacząco: https://www.youtube.com/watch?v=LD4YPWDj0fs
W przypadku kilku popularnych konstrukcji wzmacniaczy słuchawkowych, dość często spotyka się "herezję" pozbawienia tranzystorów wszelkiego wychłodzenia - na tym filmie z YT rozbierane są kolejno inne wzmacniacze słuchawkowe i jak widać, to często "golasy": https://youtu.be/bUKpJRq-RT4?t=276
Pozdrawiam
Remigiusz