Na razie widzę rzecz tak, że mierzenie parametrów tranzystorów w obszarach w których
nigdy u mnie pracowały nie będą, trochę mija się z celem.
Z innymi elementami podobnie... Nie widzę potrzeby jak na razie ( bo nie mam charakterografu )
No sam nie wiem co robić po prostu...
Jak naprawiam i są podejrzenia co do krzemu to testuję go na maksymalnym dopuszczalnym napięciu/prądzie/nocy strat i jeśli coś jest nie tak to zwykle wychodzi unikam wtedy powtórek z rozrywki. Testuję przekaźniki. Cewkę pędzę z bazy. Składową stałą i schodki ustawiam tak, że obracam się w zakresie chwytania.puszczania i zadaję prąd. Obserwuję czy są trzaski można wychwycić nawet zmiany rezystancji przy dociąganiu kotwicy, tak samo widać zmiany rezystancji styku zwykłych włączników w funkcji ruchu. Testuję neonówki na napięcie zapłonu. Zdejmuję charakterysatyki rezystancji żarówek jak potrzebuję coś dobrać do generatora rc. Zdejmuję charakterystyki porównawcze fotoelementów. Oświetlam żarówką z bazy. Mierzę rezystancję wewnętrzną baterii,akumulatorów. Kiedyś z braku laku ładowałem akumulatorek do miernika . Można mierzyć duże kondensatory mocno orientacyjnie na niskim napięciu i dużym prądzie albo pikofarady na dużym napięciu. Można testować prądy upływu na napięciu do 1600 V. Coś jeszcze ciekawego miałem pisać ale mi uciekło z głowy. Wiadomo, że charakterograf to regulowany zasilacz z pomiarem prądu który widać na obrazku względem napięcia na bazie czy kolektorze. A co do tego podłączymy...
Niby niepotrzebny ale jak jest to bardzo potrzebny i używam go relatywnie często. Tylko maszyna musi mieć możliwości jakie daje wspomniany tektronix
A co by się stało gdyby rdzeń zastąpić drewnem?
Nic! - zupełnie? - tak! gdyby uzwojenie zastąpić sznurkiem!
ŁDŁ Elektronika http://www.ldl-elektronika.pl
Ukaniu pisze: ↑czw, 18 maja 2023, 01:26
Ten układ ze schematu to raczej forma zabawki pokazująca ideę, może dająca się zaadoptować do konkretnego pomiaru jednego typu elementu.
Nie wiem co Marku chcesz osiągnąć. Mnie by się nie chciało robić czegoś o tak ograniczonych możliwościach bo nic więcej niż wiem się nie dowiem.
Też kiedyś miałem teka, ale niesprawny i sprzedałem.
EF22 pisze: ↑sob, 20 maja 2023, 10:46
Też kiedyś miałem teka, ale niesprawny i sprzedałem.
JA kupuję i naprawiam
Na obrazku Tek 577 rozebrany na drobny mak i wymyty detergentem, wyglądał jakby trafił do mnie ze stodoły z myszami.
Po czyszczeniu i wymianie kondensatorów, scalaków których nogi zjadła korozja, kilu zepsutych elementów działa dobrze. Szczęśliwie styki nie ucierpiały od wilgoci.
Załączniki
A co by się stało gdyby rdzeń zastąpić drewnem?
Nic! - zupełnie? - tak! gdyby uzwojenie zastąpić sznurkiem!
ŁDŁ Elektronika http://www.ldl-elektronika.pl
Z cyklu: Charakterograf niby niepotrzebny...
Znajomemu od czasu do czasu odpalał się sygnał wadliwej taśmy poduszek powietrznych. Omomierz wykazywał przejście. Podłączyłem do charakterografu, wymusiałem przepływ 500 mA i ruszałem taśmą. W pewnym miejscy prosta na obrazku zaczęła przy naginaniu pływać. Jeszcze nie ma całkowitego rozwarcia ale już pęknięcia dają o sobie znać.
Załączniki
A co by się stało gdyby rdzeń zastąpić drewnem?
Nic! - zupełnie? - tak! gdyby uzwojenie zastąpić sznurkiem!
ŁDŁ Elektronika http://www.ldl-elektronika.pl
Alek pisze: ↑czw, 22 sierpnia 2024, 21:36
Czuję, że załączniki, jakie tu zamieszczam, wkrótce okażą się istotne dla sprawy
Chcesz trójkątem pędzić zasilanie "kolektora"?
Szalejąca pochodna na czubku może generować czkawkę w pomiarze prądu bo pasożyty LC jej nie lubią. Nie wiem czy w tym wątku pisałem, że nawet Tek 370 który generuje zasilanie kolektora zupełnie na nowo i mógłby cokolwiek to nadal zasila sinusem.
No chyba, że to do TV a ja się skupiłem na końcówce.
A co by się stało gdyby rdzeń zastąpić drewnem?
Nic! - zupełnie? - tak! gdyby uzwojenie zastąpić sznurkiem!
ŁDŁ Elektronika http://www.ldl-elektronika.pl
Wykorzystanie planuję zupełnie inne. Otóż buduję obecnie grę telewizyjną, oczywiście na tranzystorach germanowych. Wygenerowałem już dwa punkty, którymi mogę poruszać. W sumie układ zawiera obecnie 27 tranzystorów (z czego 3 zostały jeszcze jako zbędne dla celów gry z poprzedniego zastosowania układu jako oscyloskop).
Ogólnie rzecz biorąc, planowane dostępne gry będą grami zręcznościowymi. Oto, o czym myślę:
1. Gra najprostsza- "berek". Jeden zawodnik ucieka punktem, a drugi go goni. Zawodnicy umawiają się przed grą, kto ucieka a kto goni. Gdy kropki się zetkną, gra się kończy. Do gry można dorobić prosty timer (potrzebny będzie jeden lub dwa tranzystory), tak aby "rundy" trwały określony czas.
2.Gra "bitwa o Związek Radziecki". Motyw gry: Wybuchła wojna między ZSRR a USA.
Gracz z lewej strony ekranu - imperialista z USA wystrzeliwuje rakietę, która wzbija się po krzywej wykładniczej a(1-e^-t) i przemieszcza się z lewej strony ekranu na prawą.
Gracz decyduje o momencie wystrzelenia rakiety, wysokości na jaką się wzbije i ewentualnie szybkości poziomej i pionowej rakiety.
Gdy rakieta osiągnie prawą stronę ekranu, gracz z lewej strony wygrał- rakieta osiągnęła Związek Radziecki. USA wtedy wygrywa.
Przeciwdziała temu gracz z prawej strony ekranu. Wystrzeliwuje on pociski z lewej na prawo, wzbijające się po krzywej wykładniczej b(1-e^-t). Znaki a i b są więc przeciwne, a rakiety lecą po tej samej trajektorii tylko gdy moduły a i b są równe. Wtedy to rakieta przeciwnika zostaje strącona i wygrywa ZSRR. W przeciwnym razie rakieta doleci do celu wygrywa USA.
Gracz decyduje o momencie wystrzelenia rakiety, jej szybkości i wysokości na jaką się wzbije.
3. Jednoosobowa gra "Bitwa powietrzna". Punkt "samolot" wroga krąży w pobliżu działa przeciwlotniczego. Działo próbuje strącić krążący samolot. Zawodnik jest tym sprawniejszy im ma więcej trafień. Myślę, że najprościej będzie, jeśli będą dwa przestrajane generatory sinusoidalne, odpowiedzialne za generowanie toru samolotu krążącego. Gdy generatory są wyłączone, gra jest najprostsza- zestrzeliwany jest tylko punkt nieruchomy. Włączony jeden generator- gra trudniejsza- punkt przesuwa się w jednej osi. Włączone dwa generatory- gra najtrudniejsza- punkt porusza się w obu osiach.
Gracze, jeśli jest większa ich liczba, mogą grać na zmianę przez określony czas. Można dobudować timer odmierzający czas trwania rundy.
4. Proponowana już w tym wątku jednoosobowa gra "wyścig". Zawodnik porusza się miedzy dwoma bandami, np. o torze sinusoidalnym. Bandy przesuwają się, tworząc wrażenie ruchu. Każdorazowe uderzenie w bandę skutkuje naliczonym punktem karnym. Zawodnik jest tym sprawniejszy, im ma mniej punktów karnych. Użytkownicy mogą grać na zmianę, przez określony czas, jak w poprzedniej grze.
Jeśli grę zaopatrzyć w "kartridże" albo przełącznik obrotowy, można byłoby wybierać grę lub ewentualnie pracę urządzenia jako prostego oscyloskopu wielokanałowego. Ponadto możliwe jest też zastosowanie urządzenia jako... charakterografu. Wszak mamy możliwość napięciowego sterowania położeniem punktu. Wadą jest to, że punkt musi poruszać się dość powolnie, więc rysowana charakterystyka powinna być raczej od razu odmalowywana na przytkniętej kalce...
Teraz muszę zbudować detektor trafień (zetknięć) i zrobić sensowne generatory do trajektorii ruchu pocisków. Przydałby się tor paraboliczny, może z całki przebiegu trójkątnego?
Schemat oczywiście będzie, ale ostrzegam: w tej chwili gra zawiera 38 tranzystorów (3 są zbędne do celów gry, ale zostały po oscyloskopie). Gra zasadniczo może być zrobiona na ASY34S lub czymś podobnym. Jedynie dwa tranzystory w podstawie czasu gracza "USA" to BF504. Było najwygodniej zastosować tu typ npn i stąd ta konieczność. Docelowo będzie pewno około 50 tranzystorów, gdyż jeszcze trzeba zrobić zasilacz i modulator.
Na razie gra jest skonfigurowana jako "bitwa o ZSRR". Użytkownicy mają przyciski startu "rakiet", prędkości x oraz prędkości/maksymalnego pułapu y. W czasie lotu użytkownicy mogą więc korygować lot "rakiet", możliwe jest też opadanie tychże rakiet, ale z pewną bezwładnością. Gra otrzymała proste melodyjki wystrzałów oraz trafienia. Gdy nastąpi trafienie, licznik telefoniczny zalicza zestrzelenie, jest krótki dźwięk (inny niż dla wystrzałów) a ekran krótko się rozjaśnia. Dwa pozostałe liczniki telefoniczne zliczają "rakiety" wystrzelone przez "obie strony konfliktu". Po paru sekundach runda kończy się i można znów grać dalej. Ponieważ ZSRR "miłował pokój", więc może oddać strzał dopiero gdy "radar wykryje nieprzyjaciela". Zapala się wtedy czerwona lampka w przycisku "gracza ZSRR". "Gracz USA" ma przycisk zielony. Może oddać strzał dopiero gdy "nowa rakieta ZSRR zostanie załadowana na wyrzutnię". Sygnalizuje to zielona lampka w przycisku startu "rakiety USA". Gra jest więc asymetryczna, ale tak było prościej.
Gdy narysuję schematy, może ktoś wymyśli jak zmodyfikować grę, aby rakiety leciały po torach zbliżonych do paraboli (gdy rakieta leci bez ingerencji w pokrętła prędkości x i prędkości/pułapu y) lub też wymyśli, jak przerobić grę, by była grą w ping-ponga...