Witam
Pozwalam sobie przytoczyć cytat ze starego Radioamatora (2/1959) o sposobie naprawy lamp ECH21 i UCH21:
Naprawa lamp ECH21 lub UCH21, które straciły emisję wskutek „przeżartego” przewodu wyprowadzenia katody, jest bardzo prosta. Należy ostrożnie przepiłować metalowy pierścień cokołu i cokół ten zdjąć (przy nieuszkodzonej mechanicznie lampie cokół będzie się trzymał szklanej bańki, gdyż swoim trzpieniem ustawczym połączony jest z wyprowadzeniem katody). Z kolei, najlepiej za pomocą piłeczki do otwierania szklanych ampułek, usuwamy część (1-2mm długości) zasklepionej rurki odpompowuj, aby w ten sposób uwolnić wyprowadzenie katody od szkła i móc później dolutować miedziany drucik o średnicy 0,1 – 0,3mm. Oczywiście, że przy odpiłowywaniu części zasklepionej rurki odpompowuj musimy zwrócić baczną uwagę na to, aby nie odciąć jej w miejscu nie zasklepionym, gdyż wówczas do bańki lampy wejdzie powietrze (bańka lampy zbieleje) i lampa będzie stracona bezpowrotnie.
Po przylutowaniu drucika miedzianego do wystającego ze szkła wyprowadzenia katody drucik należy owinąć dwukrotnie dookoła rurki odpompowej tuż powyżej miejsca lutowania i wyprowadzić go przez trzpień ustawszy cokołu. Drucik ten lutujemy z trzpieniem, używając do tego kalafonii. Właściwe nasadzenie cokołu na lampę ułatwi nam specjalne wycięcie otworu w cokole na nóżkę lampy i odpowiadające mu zaprasowanie szkła przy jednej nóżce, które należy ze sobą zestawić.
Z kolei nasadzamy na lampę pierścień, lutujemy go w miejscu przecięcia i lampa jest naprawiona.
Należy żywić nadzieję, że lampy produkowane u nas w roku 1959 takich napraw nie będą wymagały, a poradę tę przesyłam jedynie na wszelki przypadek…
Jak widać Autor nie miał dobrego zdania o lampach produkcji krajowej
A może ktoś słyszał o innych tego typu "patentach"?
gsmok pisze:Witam
Pozwalam sobie przytoczyć cytat ze starego Radioamatora (2/1959) o sposobie naprawy lamp ECH21 i UCH21:
[...]
Jak widać Autor nie miał dobrego zdania o lampach produkcji krajowej :cry:
A może ktoś słyszał o innych tego typu "patentach"?
Ja regularnie używam tej metody (tyle, że stosuję diamentowy iglak zamiast przecinaka do ampułek) do lamp z kołpakiem na górze typu AF7 czy RENS1284. Działa.
... przypomina mi się serwisowanie telewizorów i permanentne naprawianie pourywanych (przez domorosłych "znaafffcooofff" radiotechniki) "cycków" przy PY88 albo PL-kach (przez nieudolne próby zdjęcia z nich sprężystego zacisku doprowadzającego napięcie) ))
Szkło otaczające urwaną elekrodę delikatnie opiłowywałem ... karborundową drobnoziarnistą osełką do noży - aż do osłonięcia około 1mm drutu. Dalej oczko z drutu na odsłonięty kawałek wyprowadzenia i lutowanie "NA KWAS" (roztwór ZnCl2 w JHCL) oczywiście dokładnie potem usuwany gorącą wodą.
Potem taki naprawiony "cycek" kleiłem do balonu mieszaniną szkła wodnego i jakiejś glinki (kaolinu czy czegoś takiego) - na samym końcu lutując przedłużone wyprowadzenie elektrody do kapturka.
Pzdr. ZoltAn
Ostatnio zmieniony śr, 16 czerwca 2004, 23:18 przez ZoltAn, łącznie zmieniany 1 raz.
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
ZoltAn pisze:... przypomina mi się serwisowanie telewizorów i permanentne naprawianie pourywanych (przez domorosłych "znaafffcooofff" radiotechniki) "cycków" przy PY88 albo PL-kach (przez nieudolne próby zdjęcia z nich sprężystego zacisku doprowadzającego napięcie) :)))
Ja kiedyś dostałem do naprawy radio gdzie facet 'takie śrubki w środku podokręcał, bo one luźne były' jako samodzielna próba naprawy (uszkodzony był zasilacz jak się okazało) - pół dnia mi zajęło zanim je spowrotem zestroiłem :)
... bo od razu przypomina się Pionier, w którym "owner" poskręcał na sztywno przewody od oprawek żaróweczek pełniących rolę bezpieczników "bo stale się paliły" (wsadzał latarkowe na 2,5V zamiast 18V/0,1A).
Lampy oczywiście wytrzymały - za to sypnął się rezystor szeregowy - nie do zdobycia w swoim czasie i trzeba było robić"wisielca" z druciaków na pół radia umocowując tę składankę rezystorów na kawałku azbestu bo grzały się jak jasna cholera i nie było ich jak przymocować!
ZoltAn
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
ZoltAn pisze:
Lampy oczywiście wytrzymały - za to sypnął się rezystor szeregowy - nie do zdobycia w swoim czasie i trzeba było robić"wisielca" z druciaków na pół radia umocowując tę składankę rezystorów na kawałku azbestu bo grzały się jak jasna cholera i nie było ich jak przymocować!
Bo do stabilizacji prądu to urdoksy służą a nie oporniki :)