Kilka lat temu jeden ze znajomych podesłał mi do zmierzenia prądów anodowych kilkanaście starych lamp typu 6550. Ponieważ w tym samym czasie u bliskiej mi osoby, u mojej mamy, stwierdzono poważną chorobę nowotworową, odstawiłem na bok moje lampowe hobby i lampy mojego znajomego przeleżały sobie nieruszane w pudełku kilka ładnych lat (znajomy ten również wykazał ogromną cierpliwość, czekając na te wyniki i swoje lampy chyba ponad cztery lata...

A tak wyglądały lampy produkcji rosyjskiej, jedna z nich została wyprodukowana już w roku 1991.
Na tej ostatniej nie ma symbolu, jest tylko informacja, że została wyprodukowana w Rosji
Lampy pomierzyłem metodą techniczną, gdyż posiadanemu miernikowi P-507 przestałem ufać. Anodę podłączyłem szeregowo z miernikiem prądu pod źródło napięcia stabilizowanego +250 V, siatkę drugą przez rezystor 100 Ω (bez niego układ testowy z lampą się wzbudzał) i drugi miernik prądu podłączyłem również pod napięcie +250 V, a na siatkę pierwszą podałem napięcie -14 V z trzeciego zasilacza przez rezystor 10 kΩ. Trzecim miernikiem mierzyłem spadek napięcia na rezystorze w obwodzie siatki pierwszej, by określić jej prąd (jest to jeden z najważniejszych parametrów używanych lamp, który gdy osiąga zbyt dużą wartość, praktycznie dyskwalifikuje lampę w dalszym użytkowaniu w większości typowych aplikacji wzmacniaczy audio). Każdą z lamp przed dokonaniem pomiarów poddałem trwającemu dwie godziny wstępnemu wygrzewaniu z załączonym jedynie grzejnikiem katody. Następnie każdą z lamp ponownie podłączałem pod samo żarzenie na okres 10 minut i po tym czasie ostrożnie włączałem ujemne napięcie siatki pierwszej, napięcie anody i napięcie siatki drugiej. Po załączeniu wszystkich napięć czekałem kolejne 10 minut i notowałem wskazania mierników, po czym zwiększałem ujemne napięcie na siatce pierwszej i ponownie odczytywałem wartość prądu anodowego by poznać nachylenie każdej z testowanych lamp. Pewnie lepszym rozwiązaniem byłoby sprawdzenie nachylenia dla prądu ustawionego na typowe 140 mA, ale postanowiłem sprawdzić nachylenie charakterystyki dla prądów występujących przy napięciu siatki pierwszej -14 V, bo to pozwoliło nieco skrócić czas pomiarów, a i tak dostarczało ciekawej informacji o zachowaniu się lampy w danych warunkach pomiarowych. Prąd siatki pierwszej dla kilku lamp okazał się dość duży, ale w miarę stabilny, natomiast w jednej z badanych lamp prąd ten miał tendencję do powolnego narastania z czasem, by po ok. jednej godzinie osiągnąć już 20 μA, co było wartością bardzo złą (w zasadzie prąd większy od 2 μA już świadczy o mocnym wypracowaniu lampy, którą w zasadzie należałoby odłożyć jako egzemplarz pamiątkowy lub można byłoby ją próbować jeszcze regenerować, o czym więcej powiedzieć mógłby np. Kolega OTLamp, który ma w tym temacie duże doświadczenie).
Poniżej tabelka z wynikami pomiarów.
I teraz zwróćcie uwagę ilu sprzedawców na znanych portalach aukcyjnych podaje taki parametr oferowanych lamp jak prąd siatki pierwszej... W ogóle ktoś to podaje?
Pozdrawiam
Romek