Nazwa tester. Na siłę dorobiono do niej emisja. Zdefiniowane jakieś możliwie pasujące dla wiekzzosc potrzeb kryterium z jak najprostszą metodą pomiaru. A co pwesz jak w ramach sprawdzenia zdejmę charakterystyki lampy? Co będzie bardziej miarodajne czy ten prąd w sumie niemalże zwarciowy przy niewielkim napięciu pozyskany z testera czy te charakterystyki?
Zresztą popularny jest taki tani chiśki testerek elementów. Chcę sprawdzić kondesator powiedzmy 330uF na 450V. Da mi on wiarygodny wynik że kondensator jest sprawny? A sprawny to? No właśnie, co to oznacza?. Już zaufam bardziej uproszczonemu mostkowi RCL na układzie scalonym firmy Cyrustek, wersja stołowa bo ma wyższe napięcia probiercze. A i tak nie mam pewności że po przyłożeniu 440V nie wystrzeli ten kondesator.
Jak już ten chiński testere i C i L diod, tranzystorów... Tranzystor germanowy np TG2, i co mi on ten testerek pokaże? Cudowną betę tego tranzystora to na pewno.
Z grubszej rury. Pomiary elektryczne istalacji. No pomieszczenie, gzniazdka. W sumie pomiary OK ciągłość PE OK,pomiary uziomu OK. Ale pod dwa zaciski PE dwóch sąsiedniech gniazdek popinasz zarówkę 230V 75W i świeci vałkek jasno. Bo tak dwie rózne podstacje SN/NN (po obu stronach budynku) a przez grunt spore prądy bładzące płyną, a pmieszczeniu cześćgniazde to jedna pdstcja a częśc to ta druga. Pomiary każdego z gniazdek wyszły poprawne. No bo każde gniazdko ma swoją rozdzielnie a to swoją podstację SN/NN. Formalnie jesteś czysty bo "zgodnie ze sztuką" zrobiłeś pomiary ale jak kogoś porazi prąd a ma lepszą papugę w sądzie to nieciekawie będzie.
Wiarygodność pomiarów testerem lamp P-508.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp