kubafant pisze: ↑sob, 22 stycznia 2022, 23:05
Słuszna uwaga Tomku, nie pomyślałem o tym w pierwszej chwili. Szkoda, że nie ma stabilizatorów na niższe napięcia niż te 80 V.
Celem ułatwienia zapłonu neonówek przy szczególnie niskich napięciach dodawało się niekiedy promieniotwórczego trytu do gazu wypełniającego lampę. Oczywiście po kilkudziesięciu latach tryt przemieniał się w hel-3 i nie pełnił już swojej roli wskutek czego napięcie zapłonu rosło.
Na szczęście transformator sieciowy jest wyposażony w tekstolitowy karkas, dławik w coś podobnego, choć przypominającego raczej tekturę przesyconą jakąś żywicą czy lakierem

Moje TS30/1/676 po tym względem nie ustępują Twoim

Przeróbka jakiej musiałem dokonać na potrzeby lamp prostowniczych (rozdzielenie połówek uzwojenia anodowego i dołożenie dwóch oczek lutowniczych) nie oszpeciła ich, na pierwszy rzut oka nie różnią się od oryginalnych.
Zaformowałem również kondensatory elektrolityczne - trzy podwójne Elwy typu KEN - 2x 47+47/350 oraz 1x 100+100/350.
Nie obawiasz się że 350V to zdecydowanie za mało dla prostownika z filtrem o wejściu indukcyjnym mającego dostarczać 300V napięcia pod obciążeniem? Przygotowałeś już baterię warystorów obciążających prostownik przed ustaleniem się poboru prądu przez wzmacniacz?
Marku, jeżeli zdecyduję się na prostowanie (właściwie, z konieczności - podwajanie w układzie Villarda) napięcia żarzenia, użyję do tego selenu albo germanu, na pewno nie skalam mojego urządzenia choćby odrobiną krzemu
No a ja niestety
skalałem odrobiną krzemu zasilacz do Szarotki, w którym seleny już ledwo dychały, nie będąc w stanie dostarczyć lampom wymaganego 1,4V napięcia żarzenia (było może 1,2V) co dla tych ostatnich zdrowym nie jest a przy tym uniemożliwia pracę
radio w razie wstawienia
częściowo nieświeżego egzemplarza 1R5T.
Ale bez obaw: krzem nie jest zawarty w plastikowych obudowach BYP401 oraz LM317, tylko w metalowych żywicowanych obudowach (na podobieństwo starych
Tegesiedemdziesiątek) dwóch diod z rodziny DK6X połączonych w szereg i zastępujących dwie płytki selenowe stabilizujące napięcie żarzenia. Do tych samych celów mogłyby posłużyć zabytkowe diody Zenera BZP620 na dowolne napięcie, montowane w identycznych obudowach, oczywiście włączone w kierunku przewodzenia. Za elementy prostownicze posłużyły natomiast zupełnie już
koszerne w zasilaczach Szarotek (bo zastosowane w fabrycznym zasilaczu Szarotki 3, gdzie jednak do stabilizacji służył nadal selen) diody germanowe DZG4 (do żarzenia) oraz DZG7 (do zasilacza anodowego). Ten ostatni jest pełnookresowy: mostek zasilany z dwóch połączonych równolegle uzwojeń wtórnych transformatorków sieciowych, zamiast pojedynczej diody zasilanej z tych samych uzwojeń ale połączonych w szereg. W efekcie bardzo znacznie osłabło grzanie się transformatorów, a na biegu jałowym napięcie zasilacza osiąga poniżej 100V zamiast odlatywać aż do stukilkudziesięciu woltów jak to było w oryginale:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.p ... 25#p182225
I tylko po latach wstyd mi dziś za obwody drukowane, na których zmontowałem prostowniki oraz stabilizator. Wypadałoby jakieś łączówki skombinować lub zaimprowizować...
Spokojnie Tomku, jeżeli nawet w Polskim Radio nie trzymają się konsekwentnie konwencji radio/studio itd., to i my chyba nie musimy... aczkolwiek jeżeli chodzi o mnie, to pozostanę przy niej, dziwolągi językowe w rodzaju "radiów" drażnią moje poczucie estetyki
Przyznam obecnie że w dyskusjach z Tobą celowo nie stosuję deklinacji słowa "radio" po to aby osobiście przekonać się czy i do jakich absurdów może to doprowadzić. W jedną i drugą stronę
przeginać nie należy.
lampa prostownicza dodaje sprzętowi tyle uroku, że w połączeniu z pięknym, tekstolitowym karkasem transformatora z Undine czy Juwla okazała się być argumentem przeważającym
Toteż i ja od początku nie miałem wątpliwości z czego będę zasilał ceownikowy wzmacniacz, a następnie współpracujące z nim radio. Ostatnie wieści są takie że śmigają także fale krótkie, a na zakresach AM doszła jeszcze lampa EF89, służąca jak tu by rzec - za aperiodyczny wzmacniacz antenowy, z wejściem z druta wprost na siatkę pierwszą, oporowym obciążeniem w anodzie (33k) z której przez kondensator 220pF wchodzi się na strojone obwody w.cz. poprzedzające bezpośrednio ECH81. Tak użyta lampa w przeciwieństwie do gołej anteny praktycznie nie tłumi i nie rozstraja obwodów w.cz. szczególnie na falach krótkich gdzie jak największa dobroć jest ze wszech miar pożądana. Ale etap prawdy dopiero przede mną: dopiero się okaże czy ta sama lampa dasie użyć na UKF jako dodatkowy, pierwszy stopień p.cz. (oczywiście obciążony dwuobwodowym filtrem) i czy to wszystko się nie wzbudzi gdy sygnał p.cz. zostanie wpięty na przełącznik zakresów w trzech a nie jak dotąd w dwóch punktach.
Myślałem o ECL82, ale kwestia, którą podniosłeś okazała się decydująca. Na marginesie tutaj spytam - czy wiesz, jaki jest właściwie prąd żarzenia polamowskich ECL86? Karty katalogowej Polamu nie znalazłem (w ogóle żadnej karty Polamu nigdy nie widziałem), a zachodnie karty podają raz 700 a raz 660 mA. Ciekaw jestem jak jest w rzeczywistości?
I Polam, i Tesla podają 700mA. 660mA widziałem tylko w kieszonkowym katalogu Philipsa.
AZ4, względnie AZ12 to widziałbym w zasilaczu wzmacniacza na 2xEBL21, ECH21 (inwerter parafazowy) i EF21 (wzmacniacz układu regulacji barwy). Mam coś takiego w planach, ale na razie raczej odległych...
A ja widziałbym EBL21, ECH21 i EF21, a także ewentualnie EF22 jedynie
w radio. Może być ze stopniem PP wzorem Agi radiowęzłowej, jeżeli SE się
przejadł. Ciekawie wyglądałaby konfiguracja z EF22 w roli aperiodycznego wzmacniacza w.cz. (zakładajac że nie mamy do dyspozycji potrójnego agregatu strojeniowego), potem 2xECH21 wykorzystane jak w Mazurze (mieszacz i heterodyna na pierwszej, stopień p.cz. i wstępny stopień m.cz. na drugiej), wreszcie trzecia ECH21 jako wzmacniacz napięciowy na heptodzie oraz kołyska na triodzie. Zbywajace diody z jednej z EBL21 można wykorzystać jako pełnookresowy detektor poziomu sygnału na wyjściu końcówki mocy, współpracujący z mikroaperomierzem bądź drugim oczkiem magicznym, obok normalnie stosowanego jako wskaźnik strojenia. Z brakiem UKF trzeba by się pogodzić, tak jak to jest w przypadku Elektrita, Pioniera lub Szarotki.
Niee, to ma być wzmacniacz odwzorowujący pewną epokę i styl budowania tego typu urządzeń. W tamtych czasach nikt nie zastosowałby takiego rozwiązania.
Niechybnie zastosowałby selen lub german, nawet gdyby anodowe było pędzone z lampy prostowniczej. Podobnie jak w stereodekoderze użyłby germanowych diod ostrzowych a nie EAA91. Także w epoce ECL86 odeszło się już od diod próżniowych w demodulatorze FM na rzecz diod germanowych. Konstrukcje takie w których wraz z ECL86 (i EBF89/EAF801) stosowano EAA91, czy też pozostano przy EABC80 będącej spuścizną po epoce EL84 i EF85/89 (patrz nasze radio "Domino") należy traktować raczej w kategoriach
dziwadełek, tak jak i moje radio.
Moim założeniem przy projektowaniu wzmacniaczy jest sięganie po możliwie najlepsze rozwiązania konstrukcyjne, jednak unikanie nieuzasadnionych fanaberii, czyli rzeczy które na pewno nie pojawiłyby się w sprzęcie z epoki. No i zjem swój kapelusz, jeżeli Kolega OTLamp, który najwyraźniej lubuje się w wyszukiwaniu rozmaitych dziwadełek i osobliwości, występujących niekiedy w postaci pojedynczego zdjęcia w sieci, odnajdzie jakiś 6-watowy wzmacniacz z epoki z opóźnionym załączaniem napięcia anodowego
Niewątpliwie próżno byłoby szukać w sprzęcie z epoki opóźnionego załączania napięcia anodowego na przekaźniku zasilanym za pośrednictwem PY88. Ale przekaźniki bimetalowe zamykane w szklanych bańkach na cokole Noval były w tamtych czasach
dla ludzi, choć raczej tych umundurowanych...