Parę miesięcy temu otrzymałem do pomiaru lampę 6CA7-T (EL34) produkcji PSVANE. Jej konstrukcja była dla mnie sporym zaskoczeniem - niestety w sensie negatywnym. Zastosowane rozwiązanie było tak kuriozalne, że przyjąłem za pewnik, że to po prostu wada fabryczna tego jednego egzemplarza, który do mnie trafił. Minęło trochę czasu i tym razem trafiło do mnie kilka sztuk (dokładnie kwartet) tych lamp.
Ze zdumieniem stwierdziłem, że wszystkie mają taką samą budowę jak ta pierwsza lampa - nie była to więc żadna wada, a jedynie przyjęty sposób technologii budowy.
Lampy sygnowane znakiem PSVANE pojawiły się niedawno i od razu zdobyły sobie duże uznanie u klientów. Dotyczy to wszystkich oferowanych typów. Jedną z niezaprzeczalnych zalet tych lamp jest duża dbałość producenta o "wygląd zewnętrzny" - ładne logo, pozłacane podstawki i nóżki, przyciemnione bańki itd. Doskonałym przykładem są właśnie lampy 6CA7-T.
Oto jak wyglądają. Są rzeczywiście niepospolite



W ten sposób mostki mikowe, które w "normalnych" lampach 6CA7 zapierają się o ścianki bańki i tym samym stabilizują jej konstrukcję, w lampach PSVANE wiszą sobie swobodnie w powietrzu i jedynie co robią, to z racji swojej niezerowej masy zwiększają sumaryczną masę drgającą całej wewnętrznej konstrukcji, która trzyma się wyłącznie na kilku cienkich drucikach poprowadzonych do nóżek lampy


Aby nie być gołosłownym przedstawiam kilka szczegółowych zdjęć, na których widać górny i dolny mostek mikowy swobodnie dyndający sobie w próżni wewnątrz bańki. Aż trudno mi uwierzyć, że wytwórca lamp poszedł na taką łatwiznę i zdecydował się na poszerzenie średnicy bańki, bez podjęcia jakiejkolwiek próby stabilizacji mechanicznej konstrukcji np. przez zmianę położenia lub średnicy mikowych mostków.
W efekcie, jak wspomniałem, lampy sprawiają wrażenie "gumowych" z czymś dziwnym bełtającym się i rezonującym we wnętrzu. Aż strach taką lampą gwałtowniej poruszyć bez obawy, że cała konstrukcja w środku się złamie i z hukiem spadnie na spłaszcz lampy


A może jestem przewrażliwiony.