staku pisze: Jado, ostatnie zdjęcie, które zamieściłeś dało mi do myślenia. U mnie klocek który dociska drut miał taką szerokość, że w skrajnych położeniach jego krawędź wjeżdżała na cewkę i przy powrocie zdarzało się, że zsuwało zwój. muszę to przerobić.
Właśnie dlatego dałem szerzej, żeby nie wyjeżdżało poza zwoje cewki.
Ma to jednak jedną wadę - gdy potrzebujesz nawinąć dwie cewki na tym samym karkasie - jedna obok drugiej, to takie szerokie prowadzenie będzie zahaczać o wcześniej nawiniętą cewkę.
Tak więc wypadałoby mieć zestawy prowadnic na różne okazje.
staku pisze: Dzięki za linki, przydało się. Wczoraj spędziłem przy maszynce jakieś 10 minut i okazało się, że najgłupsze pomysły są najlepsze. Zrobiłem prowadnicę z miedzianego drutu, coś na kształt grotu do transformatorówki. Pierwsze efekty o niebo lepsze jak z klockiem. W tym tygodniu mam małe szanse na wolny czas, ale jak coś podziałam to pokażę.
Pozdrawiam
Staszek
Mówisz, że ten patent z oczkiem z drutu sprawdza się? A czy ono nie zrzuca własnie zwojów z cewki?

AZ12
Co cewki anteny ferrytowej - myślę, że nie powinno być problemów. Oczywiście na karkasie
Ale na razie jesteśmy jeszcze w fazie projektowo-prototypowej, więc chyba za wcześnie na konkretne zamówienia.
A wracając do prac....
W niedzielę kupiłem na Wolumenie zespół napędowy i dzisiaj podłączyłem toto do nawijarki:
Musiałem trochę przedłużyć deskę, żeby umocować silnik, ale dzięki temu znalazło się i miejsce na wyłączniki.
Dałem ich cztery - dwa są chwilowe, do włączenia napędu na moment (jakby trzeba było zrobić część lub kilka obrotów tylko), a pozostałe dwa dwustanowe - do pracy ciągłej. W każdej parze jeden włącza obroty do przodu, drugi do tyłu.
Napięcie zasilające reguluję bezpośrednio w zasilaczu warsztatowym. Jako, że silnik ma przekładnię, dzięki temu mamy dość duży moment napędowy, co pozwala zejść z napięciem nawet do 5V (silnik ma napięcie znamionowe =27V) i uzyskać bardzo małe obroty - co może być przydatne przy "podglądaniu" pracy nawijarki - czy równo układa zwoje, itp....
Miło, że nie trzeba już kręcić korbką
Do zrobienia został jeszcze uchwyt na szpulę z drutem (już częściowo zrobiony) i będzie można skupić się na udoskonalaniu i poprawianiu tego co można udoskonalić/poprawić.
Najbardziej cierpię na brak tokarki, dokonując cudów, żeby coś mimo tego sklecić (ostatnio było - jak zrobić redukcję z 9mm na 4mm, żeby zamocować koło zębate na osi nawijarki).